Wdzięczność i miłość? Rodzina.

Jestem pierwszą córką, drugim dzieckiem moich rodziców, mam starszego brata. Jestem też tym dzieckiem „ w środku” bo mam młodszą siostrę.

Nigdy nie czułam się gorsza, tak mi się przynajmniej wydaje. Chociaż pewnie jakby ktoś wszedł w moją głowę znalazłby wiele przesłanek potwierdzających poczucie „gorszej”.

Starsze dziecko przeciera szlaki kolejnym, tak też czułam, chociaż nigdy nie czułam aby moje były jakoś mocno przetarte bo przecież pierwszy był syn, a wiadomo, że z córką to zupełnie odmienna historia.

Inne oczekiwania względem zachowania, powrotów do domu, towarzystwa, edukacji itp. itd. Wiecie jak to jest?

Kocham moich rodziców i rodzeństwo nad życie. Nigdy mi niczego nie brakowało. Rodzice dbali o mnie, dziś to wiem, że jak mama nie chciała żebym w wieku 14 lat szlajała się z byle kim i byle gdzie. Uznawałam to za wielce okrutne, przecież inne koleżanki mogą. Mogą iść spać do koleżanki, wymknąć się na dyskotekę, palić papierosy …no mamo? Dlaczego ja nie mogę? Dlaczego chcesz mnie traktować jak dziecko i przed czym Ty mnie w o ogóle chronisz? Skoro inni rodzice się na to zgadzają? Nie jest to normalne?

Dziś wiem, że nie. Nie było to normalne, i dziękuję mojej mamie, tacie, że trzymali mnie „krótko”? Nie całkiem krótko ale pilnowali tego gdzie z kim i co. Wiadomo mam na swoim koncie kilka wybryków o których nie wiedzą i pewnie się nie dowiedzą, ale ogólnie mam wrażenie że byłam rozważna w tym wszystkim. A czasami miałam po prostu szczęście.

Słowa mojego taty gdy odstawiał mnie na imprezę w wieku 17 lat „ myśl o mnie” i pamiętaj „ głowa na swoim miejscu” zawsze dudniły mi w uszach, do dziś na myśl o nich czuje lekki dreszczyk. Ale myślałam o nim i może to trzymało czasami w ryzach tą nastolatkę, która chciała zaszaleć i zapomnieć o całym świecie. Popłynąć.

Chronili mnie całe moje życie, chronili mnie w tych momentach kiedy w wieku 16 lat miłość mojego życia mnie zostawiła. Jestem wrażliwa, bardzo, cierpiałam, nie jadłam, nie wychodziłam z domu. Mama się gniewała, była zła, że doprowadzam się do takiego stanu przez jakiegoś tam chłopaka, ale była przy mnie. Była przy mnie gdy w wieku 19 lat ten sam chłopak zostawiał mnie już 4 czy 5 raz? Kto by to liczył. Kolejne rozstania nie były już tak tragiczne, oswajałem się z tym, powoli zaczynałam go nienawidzić. Nasz ostatni powrót do siebie po kilku miesiącach był chyba z przyzwyczajenia, jak było dobrze to się dogadywaliśmy, dobrze nam było razem w łóżku i on dlatego wracał. Miał kilka partnerek w czasie bycia ze mną, w czasie przerwy, a ja czułam się cały czas gorsza. To on zrobił mi rysę na psychice. Mówiąc mi zawsze, że jestem zbyt gruba, że moja siostra jest zgrabniejsza, że on i jego rodzina woleli mnie w , że nie jestem jak jego siostra, że nie mam ambicji…ah można by pisać w nieskończoność….

Mama zawsze była i czuwała. Kłóciłam się z nią strasznie bo nie zgadzałam się, z tym że to nie jest chłopak dla mnie. A ona wiedziała, że mnie krzywdzi. Mama zawsze wie i czuje kiedy jej dziecko cierpi. I mimo tych wielu kłótni, okropnych słów, które do niej wypowiedziałam dziś jest mi najbliższą osobą, dogadujemy się, chodzimy razem po górach, boso po łące, zbieramy polne kwiaty, reanimujemy sikorki , dbamy o zwierzęta i naturę. To jest zdecydowanie moja bratnia dusza.

A mój tata? Dziś wiem, że wrażliwość mam po nim, jesteśmy tak bardzo podobni, irytują nas takie same rzeczy, chociaż mu tego nie powiem, mówię mu „ tato ,przeprowadziłeś się na wieś po slow life więc nie wkurzaj się na korek w miasteczku na 3 min, na babę w mięsnym, że za długo wybiera szyneczki„ . Uspokajając jego, mówiąc, że wszystko się ułoży i będzie dobrze, że mamy siebie i przetrwamy, daje mi poczucie , że uspokajam tym siebie. Tata jest odzwierciedleniem mojej duszy.

Czy czuje, czułam się gorsza jako to środkowe dziecko ? Czasami może i tak, chociaż chyba bardziej dla zasady, często to mówiłam głośno w domu. Z perspektywy czasu wiem, że to stereotyp, którym żyłam. Bo moi rodzice nigdy nie dali odczuć mi, mojemu bratu, siostrze , że któreś z nas jest gorsze, Wpierali nas, wpierają wszystkich po równo, są dla każdego.

Każdy kto patrzy z zewnątrz zawsze powie, że jedynak to źle, trójka, piątka przecież nie będziesz mieć czasu, siły, energii kasy. W całym życiu opieramy się na stereotypach, które nie potrzebnie ograniczają nasze myślenie, pogląd na świat. Zostawmy to. Naprawdę nie warto. Żyjmy pełnią życia ciesząc się tym co mamy.

Dziękuję mamo, dziękuję tato, że jestem środkowym dzieckiem, że mam starszego brata, który zawsze był dla mnie wzorem, że mam młodszą siostrę którą mogłam się opiekować , bronić.

Dziękuję za cała waszą miłość, czas.

Dziękuję za Was!

6 Comments

  1. Aglas

    Dzikusko, jeszcze raz dzięki za piękny, inspirujący tekst o rodzinie. Pięknie poruszasz struny wdzięczności. I dzięki za ujawnienie bohaterów tego tekstu…. Z mamą czy z siostrą na drugim?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *