Klucz
Listonosz jak zwykle wyrwał Jonasa ze snu. – Pan podpisze – burknął, dyskretnie zerkając na rozgolaszonego mężczyznę. Jonas niezgrabnie podpisał się na elektronicznym terminalu. Listonosz odszedł z ciężkim westchnieniem, zmęczony życiem i sfrustrowany Jonasem, który po raz kolejny od roku nie zaszczycił go ani jednym spojrzeniem. Tępy dupek – pomyślał, odchodząc, a pod nosem wykwitł…