Nie do pary

Wracam do siebie przez zasypiające miasto. Poziomy deszcz uderza mnie w policzki, odrywając z ciała resztki ciepła. Pukam, a Ty mechanicznie otwierasz mi drzwi. Siadasz przy stole i milczysz. Nie przytulasz mnie ani nie całujesz. Wypełniasz obecnością mieszkanie, a ja wciąż nie mam komu upiec ciasta. Po wnętrzu rozlewa się porażający chłód. Zapalam orientalne świeczki,…