Kochanka burzy – czyli rzecz o Babie Jadze, Jagnie i szukaniu ognia

Rozglądał się po pomieszczeniu. Widziałam wyraźnie, jak jego świdrujące żywoniebieskie oczy wyszukują w gospodzie kogoś, kto obdarzy go choć jednym spojrzeniem, choć uśmiechnie się delikatnie i będzie na tyle samotny, by wysłuchać starego dziada opowiadającego niestworzone historie, o błędnych ognikach ciągnących w głąb lasu i wiłach już tam czekających. Jako …