MOJE DRZEWO. MORWA

Budzę się powoli po zimowym śnie. Bardzo powoli rozciągam swoje zdrewniane gałęzie. Wszystko jest bardzo zaspane , poruszam się bardzo wolno, jakby we mgle, we śnie. Promienie słońca zaczynają mnie ogrzewać: na początku bardzo nieśmiało, delikatnie tak, jakby łaskotały bardzo powoli moje małe gałązki. Potem jakby śmielej, mocniej i tak, jakby chciały powiedzieć: – No…