Światła, kamera, pomarańcza

W centrali zawrzało. Nikt nie spodziewał się pomarańczy. Zwykle byli gotowi na wszystko, o ile rzecz jasna to „wszystko” nie odbiegało za bardzo od wcześniej ustalonego planu. To jest – fabuły. „Co to ma kurwa być?” – wrzasnął Rafał, kierownik planu. Razem z szóstką współpracowników stał pod wielkim ekranem, którego nie powstydziliby się pracownicy NASA…