Niech żyje rock

Porażka na całego. Miało być bujnie. Miało być gęsto. Miałam rozsadzić korzeniami donicę. Wystrzelić ku słońcu jak wiosna w połowie maja, oszałamiająca obfitością i rozpasaniem zieleni. Zamiast wiosny jednak – pustynia. Susza. Zapomnienie. Ziemia, niepamiętająca czułego dotyku wody, spękała i zbiła się w centrum naczynia. A pośrodku tkwię ja: skarlała, ledwo dysząca, przysuszona… Słaniam się…