Ryszard

Słońce powoli wślizgiwało się do pokoju. Zasłony przesłaniające okno były cienkie i tak wystrzępione, że ich rola w sumie była umowna. Promienie powoli oświetlały skromnie wyposażony pokój. Na początku spenetrowały wysłużony fotel z małym podnóżkiem zapadniętym w środku. Następnie prześlizgnęły się na regał, krzesząc iskry w kryształowych szklankach i zahaczyły o pokryty grubą warstwą kurzu…