Nie wiesz zupełnie: kiedy się pojawi, jak i gdzie, ale zostawi cię z takim dziwnym wrażeniem. Przyjemna gęsia skórka – to ASMR – attention Induced Observant Euphoria.
Zdarza mi się to rzadko i niespodziwanie. Takie maluteńkie mróweczki zaczynają przebiegać od czubka mojej czaszki, przez potylicę, aż za łopatki. Chwilowe i delilkatne, jak uderzenia skrzydeł motyli, jak kocie papućki spacerujące po kręgosłupie i chaotycznie łaskoczące wibrysami. Mój kręgosłup zaczyna rezonować jakby stado gąsienic nagle postanowiło wić kokony gdzieś w tyle mojej głowy. Na jakieś kilka sekund mózg zostaje przytulony różową watą cukrową miłości, dobra i bezpieczeństwa.
Moje jedne z pierwszych wspomnień:
- Mam trzy lata, trzy i pół, sięgam głową ponad stół, razem z mamą czytamy książkę o rybach, albo o haftach – fala dobroci zalewa moje małe ciało
- Mama czesze mi włosy
- Pani pokazuje jak narysować szlaczki – nachyla się i bardzo blisko mnie w skupieniu rysuje jeden zawijaniec za drugim
- Ktoś siedzi koło mnie, poświęca mi czas
- Ktoś coś mi szeptem objaśnia
To zjawisko nie jest to też zawsze związane z kontaktem fizycznym, czy drugą osobą. Moje półkule cieszy na przykład widok kogoś, kto skrupulatnie ustawia rzeczy na półce, szkicuje w notesie, czy poleruje sztućce. Szelest liści, układanie wykrochmalonej pościeli, dźwięk rozkładanego papieru na blacie stołu. Niemniej moja głowa nie daje się na to nabrać dwa razy. Gdybym wróciła w to samo miejsce i oglądała tę samą osobę czy spektakl barw i dźwięków, nie doświadczę już tego uczucia.
Okazało się (po krótkim szukaniu w necie), że to smyranie mózgu – internety nazywają to zjawisko nawet orgazmem mózgu, jest już wykorzystywane nawet w reklamie. Ludzie inwestują w filmiki opatrzone akronimem ASMR, a ich wyświetlenia liczone są w miliony. Jest już spora społeczność miłośników takich doznań.
Przed chwilą do biura przyszedł nasz nielubiany klient, menda taka, wesz. Pytał o szefa. Patrząc mi w oczy, nawet do niego zadzwonił, żeby na pewno sprawdzić, czy go rzeczywiście nie ma. Istotnie, nadal nie było. Poprosiłam go, o to by wysłał mi swój problem przez Whatsup i pomogłam mu zapisać mnie w kontaktach. On nieporadnie szukał, wklejał zdjęcia do mojego okienka i każde podpisywał.
Wtem czuję się dobrze i miło, jakby przytulona przez wszechświat. Mrowienie ogaria tylną część mojej głowy i miękką falą osiada na ramiona. Whyyy mózgu z nim!? Whyyy!?
A wy? Czy miałyście kiedyś epizod z ASMR i co je wywołało?
Hahaha „why z nim” mnie rozwaliło :))) Ale WIEM o czym mówisz i myślę i myślę i wydaje mi się, że najczęściej mam tak z czyimś głosem, jak coś mówi, opowiada albo czyta, ale to są z reguły jednorazowe sytuacje właśnie, nie do odtworzenia, a szkoda :)))
i teraz oświecenie spada na moją głowę – faktycznie, mam tak czasem 😁 nie kojarzę teraz konkretnego epizodu, ale będę uważna, jak poczuje znów to smyranie 😂
Ale czad, że zostało to nazwane 😀 Teraz nie mogę sobie przypomnieć co u mnie wywołało, ale doświadczyłam 🙂 Dzięki, że się tym podzieliłaś! 🙂
Też będę siebie obserwować, znam to jak ze snu…