Nareszcie w domu
Brama Demonów otworzyła się punktualnie, o trzeciej trzydzieści dwie. Owalny kształt portalu odcinał się płonącą linią od pogrążonego w mroku miasta. Czerwona poświata oświetliła łuszczące się elewacje kamienic przy ulicy Kasztanowej, rząd betonowych słupów latarni i dziurawy chodnik (i ani jednego kasztanowca!). Portal otworzył się na równo sześćdziesiąt sekund. Kiedy wielka postać o groteskowych kształtach…