Co się z Tobą dziewczyno stało?

Pewna Karolina mogłaby bez problemu wskakiwać do głębokiej wody kiedy tylko zaczynana jest rozmowa na ten, dokładnie ten temat. Rozsiada się wówczas wygodnie na kanapie i czeka na ulubione pytanie od rodziny.

Co się z Tobą dziewczyno stało?

Zazwyczaj stara się odpowiadać, że nic. Ciągle się przecież kłania, dzień dobry mówi i drzwi na klatce przytrzyma.

Tylko dlaczego już nie usiądzie do ławki? Palców pewną wodą nie skropi, a na kolanach w pierś stukać się nie będzie, że to wszystko jej wina, jej bardzo wielka wina chociaż tak się starała to jednak co niedzielę w serduszko stukać się musiała.

Karolinka siedziała w ławce i lewym uszkiem czasami podsłuchiwała różne rozmowy, raz nawet udało jej się dowiedzieć, że pewna starsza kobieta mówi do swojej koleżanki, jak bardzo innej kobiecie, tej głupiej kurwie nie wybaczy, a najlepiej jakby zdechła. Wtedy Karolina również nie rozumiała, bo przecież szturchanie w żebro bo czas na rączki do góry i głośne wołanie, że błagam wybacz nam tak jak i my wybaczamy.

Tylko, że nie wybaczamy.

Miała wyciskać szczęście jak cytrynkę po obejściu ołtarza w Częstochowie na kolanach. Nie pomogło. Nic się w domu nie zmieniło prócz pierwszej jedynki od katechety za brzydki rysunek. Jezus miał okropne włosy na nim, klasa rechotała, a Karolinka paliła się ze wstydu w ławce mając osiem lat.

Dalej pytała, dalej szukała odpowiedzi bo dlaczego tych dwoje, których tak zna, przysięgających sobie wiele lat temu podobno przed bogiem a na pewno przed księdzem się rozstaje? Ten ślub miał być po grób, dokładnie to miało to zagwarantować, nie ten inny, gówno wart.

I nie wracając już do odrzuconych przez wspólnotę przyjaciół bo Kamil okazało się, że kocha Wojtka, nie wracając do przyjaciółki Eweliny głaskanej po włosach i złapanej za pośladki po wieczornej mszy w zakrystii.

Nie wracając do spowiedzi gdy wyspowiadała się z masturbacji i współżycia pan za firanką pyta jej jak było?

Nie wracając do wujostwa stojącego w pierwszych ławkach z kuzynem, który czasem zmienia kolor na nadgarstkach i pośladkach z czerwonego w fiolet.

Nie wracając już do żadnej z tych sytuacji Karolina rozsiada się wygodniej.

Co się ze nią stało?

Wiele lat naprawdę się starała, a te uczucia nie pojawiły się z powietrza. Dawała z siebie wszystko nawet siedząc co wieczór w zimnej ławce. Uczucie jednak ciągle rosło, ta niepewność, niedopasowanie, choć próbowała jak mogła to ciągle coś jej nie grało.

Karolina dalej mówi dzień dobry, kłania się i przytrzymuje drzwi. Stara się być dobrą dziewczyną, ale już głęboko rozumie z czym nic wspólnego nie chce mieć, w jakim miejscu nie chce przebywać i czego na swoją szczęśliwą przyszłość chce uniknąć.

A ja Karolinę rozumiem i szanuję. Spróbuj też trzymać za nią mocno kciuki.

Autor: Oluczka

Przeskakuję z chmury na chmurę szukając siebie.

3 przemyślenia nt. „Co się z Tobą dziewczyno stało?”

  1. Byłam pewna, że już komentowałam ten tekst, bo zrobił na mnie ogromne wrażenie, a tu wygląda na to, że jednak nie.
    Droga Karoliny bardzo ze mną rezonuje, tym bardziej, że miałam rodzinę na wsi i w małym miasteczku i podobnie jak ona nie rozumiałam czemu jedno się mówi, a drugie robi.
    A jakim językiem ten tekst jest napisany, jak pięknie płynie. Dlatego Karolinę rozumiem i szanuję, a autorkę podziwiam za delikatność i styl, które sprawiają, że tekst idzie prosto do serca. 💜

  2. No cóż, wydaje się, że znam Karolinę, mało tego bardzo się z nią utożsamiam. Rozumiem. Też się kiedyś starałam. „Małomiasteczkowy styl, małomiasteczkowa głowa” ciśnie się na język… Jeśli chodzi o sam styl pisania, prosto z mostu, ale nie wulgarnie. To co lubię najbardziej. Gratki!

Dodaj komentarz