Koszmarny dzień
Granat nocnego nieba nieznacznie pojaśniał, jakby niewidzialna ręka dołożyła kroplę wody na ciemną akwarelę. Zapowiedź świtu nie gasiła jeszcze gwiazd, nie wyganiała cienkiego rożka księżyca. Ledwo dostrzegalna jasność wyrwała ciemnowłosego chłopaka ze snu. Zalegający w izbie mrok ukrywał trzy inne, miarowe oddechy, których nie zbudził skradający się dzień. Preludium poranka …