Podróż.

Jestem w podróży odkąd przyszłam na świat, tej najważniejsze podczas której towarzyszy mi najważniejsza osoba. Ja sama. A ja składam się z różnych części. Jestem ciałem , duszą , myślami , wnętrznościami. Podróżuje etapami. Za mną już ich tyle, a przede mną jeszcze więcej. I choć otaczali mnie ludzie , zawsze czułam się samotna. Tak naprawdę sama muszę odbyć tą podróż. Do samej siebie. Zaczynałam będąc całkiem zależna od rodziców. Później zaczęłam eksplorować świat każdą częścią ciała i zmysłami. Pożerałam go wzrokiem. Byłam obserwatorem. Lecz zawsze się bałam. Chciałam być sama bez innych obserwatorów. Stałam się małą , cicha dziewczynka ,która mając 4 lata przeżyła swoją pierwszą stratę. Obudziła się przy mamie, a wieczorem mama spakowała walizki i wyszła na zawsze by opiekować się kimś innym. Pogrążona w tęsknocie płakałam bez wytchnienia. W końcu znalazłam powód do uśmiechu. Przecież mam tatę. I choć jest artystą alkoholikiem to i tak jest najlepszy. I tak żyliśmy sobie we trójkę. Ja, Tata i nasza sunia Fantazja. Dalej byłam nieśmiałą i wrażliwa dziewczynką, która tak bardzo odczuwała jak różni się od innych. I wciąż dużo płakałam. I topiłam się w tęsknocie , bo brakowało mi tej najważniejszej kobiety w moim życiu. I tak dorastałam mając tak naprawdę tylko tatę u boku. Zaczęło się dojrzewanie. Miesiączka , pryszcze , nieszczęśliwe miłości. Byłam zablokowana na kontakty z rówieśnikami. Tak ciężko było mi się otworzyć na innych. Zaburzenia depresyjno-emocjonalne i adaptacyjne sprawiły , że otworzył się drzwi do nowego etapu mojej podróży. Terapii. I w końcu nazwałam to co boli najbardziej. Rozszarpywałam te najgłębsze rany, które kłują najmocniej by znaleźć drogę do uzdrowienia i stałam się silniejsza. Pozwoliło mi to z większą pewnością siebie wejść w etap studiów. Jednak chorobą taty przerwała ten czas. Trzeba było zrobić to co się umie najlepiej. Zaopiekować najbliższą osobą. I tak doszłam do kolejnego etapu w którym zmierzyłam się ze śmiercią najbliższego mi człowieka na ziemi. Mojego Taty. Ale i to mnie umocniło. Teraz mogłam być już tylko swoja. A jednak nie chciałam. Znalazłam kogoś kto załata moje dziury. Poskleja to co boli. I znów nie mogłam odnaleźć samej siebie. Znalazłam jednak jedna z prawd o sobie. Jestem osobą wysoką wrażliwa i mój świat zawsze będzie wyglądał odmiennie. I w końcu zrozumiałam podróżując po czeluściach mej duszy małymi krokami, że to ja sama muszę odnaleźć drogę do samej siebie. Nikt nigdy nie zwróci mi tego co utraciłam. Nie uleczy z bólu. To jest podróż którą musze odbyć sama. Do środka. W głąb mej duszy i serca. I blizn , które tak mieszkają. I tak znalazłam Szufladę. Zaczęłam pisać nie myśląc już o tym czy innym to się spodoba. I poczułam w końcu , że to moja droga. I czego najbardziej chce. Chce mieć pozwolić sobie na bycie tym kim jestem. I by być kochaną. Za to kim jestem i jaka jestem. Moja podróż trwa i będzie płynęła dalej przez całe moje życie.

Autor: Aleks Janasz

Wysoko wrażliwa kobieta , kochająca psy , naturę , taniec, kino, a książki wręcz pochłaniam :)) Dość często odpływam myślami w nieznane .Od niedawna spisuje moje myśli na kartki papieru i dla mnie to jest magia :))

4 przemyślenia nt. „Podróż.”

  1. niech płynie ta podróż pięknie – tak, jak i płynie ten tekst <3 dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią, otarłam łezkę i myślę, że jesteś dzielną kobietą, która umiała nie utracić samej siebie <3

Dodaj komentarz