Emerytura i co dalej?

Na emeryturze. Na emeryturze chciałabym spełniać swoje marzenia. Te, których nie udało mi się spełnić wcześniej. Z różnych powodów. Bo ciąża, bo małe dziecko, bo pandemia, bo brak urlopu, bo za drogo, bo to nieodpowiedni czas, bo brak czasu.

Na emeryturze będę mieszkać w lesie. Będę mieć konie, psy i całe stado innych zwierząt. Nasz dom będzie zbudowany z drewnianych bali. Taki ciepły dom w stylu Baby Jagi. Tylko w oknach nie będzie firanek. Słońce będzie mogło kłaść swoje promienie na deskach podłogi bez żadnych ograniczeń. Wiatr będzie stukać okiennicami. Z komina będzie lecieć dym, a my będziemy się grzać w środku przy ogniu tańczącym na kominku. Albo rozwiesimy sobie z Karolem hamaki między drzewami i bujając się delikatnie ucieknę w piękną krainę z kart książki. Będę słyszeć parskanie koni i wesołe poszczekiwania psiunów. 

Kiedy znudzi mi się już takie wylegiwanie, osiodłam swojego ukochanego konia i pojadę w las. Razem ze mną będą biegły większe psy. Mniejsze kawałek ruszą z nami, ale gdy przyspieszymy zawrócą do domu. Pojedziemy na ukryte za drzewami jezioro. Tam wpadniemy galopem do wody opryskując przy tym wszystko dookoła. 

Innym razem wnuki przyjadą do nas. Będą ganiać i hałasować. Umorusają się błotem i najedzą piachu. A potem przybiegną głodne do stołu i będą wołać o dokładkę. Nie umyją rąk i znajdą moją skrytkę na słodycze. Potwory małe. Później pojadą do siebie i zostawią nas z bałaganem i błogą ciszą.

A gdy będziemy mieli już dosyć siedzenia w tej naszej pięknej głuszy spakujemy manatki, zamkniemy okiennice na głucho, zadzwonimy do zaufanego opiekuna zwierząt i ruszymy w drogę. Polecimy tam, dokąd nasze serca się wyrywają. Na drugi koniec świata albo dziesięć kroków za płot. Będziemy brać z życia garściami i przywozić bliskim cudne prezenty. Zwiedzimy wszystkie wymarzone miejsca na świecie. Pobiegnę maraton po zamarzniętym Bajkale, odwiedzimy stację polarną, skoczę ze spadochronem, a Karol zrobi mi zdjęcia. Odwiedzimy Moskwę, a ja będę mówić płynnie po rosyjsku. 

Kiedy wszyscy zostawią mnie w spokoju. Zaszyje się w swojej pracowni pełnej bujnych roślin. Otworzę okno szeroko żeby słyszeć śpiew ptaków i cykanie świerszczy. Usiądę przy pięknie rzeźbionym biurku i będę pisać. Będę tworzyć niesamowite historie, w których smoki są przyjaciółmi małych chłopców, psy mówią ludzkim głosem, syreny istnieją naprawdę, a lis znajdzie kogoś kto go oswoi. Albo stanę przed sztaluga i będę malować. Będę malować jakbym straciła rozum. Będę machać pędzlem po płótnie, tak że moje włosy i twarz też będa częścią dzieła.

A wieczorem usiądę razem z moim mężem na miękkiej kanapie. Wtulę się w jego pomarszczone ramię i razem obejrzymy nasz ulubiony serial. A może usiądziemy razem, dotykając się ramionami. Ja zrobię kocyk dla wnuka, a on zaśnie cicho pochrapując.

  • tekst napisany w ramach pracy z kartami Agi Hałas z Dokąd Dalej.
    https://www.dokaddalej.pl/

2 przemyślenia nt. „Emerytura i co dalej?”

Dodaj komentarz