Czuję się jakbym grała w komedii romantycznej. Idę Bulwarem Nadmorskim w kierunku plaży miejskiej. Nie przepadam za latem, ale staram się nim cieszyć. Ściskam Twoją wielką dłoń i pociągam Cię w kierunku budki z lodami naturalnymi. Walczymy ze sobą, aby wybrać tylko 2 smaki. Mewy śpiewają, a morska bryza zakręca moje włosy w brązowe fale. Jest gorąco, ale nie chcę Cię puścić. Podnosisz moją dłoń do ust i zlizujesz z niej spływającą strużkę słonego karmelu. Odbijam się w Twoich okularach. Widzę jak uśmiecham się szczęściem. Mijamy tłum tętniący życiem. Wbiegamy na plażę, zrzucamy ubrania i wskakujemy do wody jak dzieciaki. Piszczę, gdy mnie chlapiesz. Powodujesz, że kocham to lato.
Wróciłam do naszego miasta. Bez Ciebie to tylko zgliszcza dekoracji niskobudżetowego romansu. Idę Bulwarem Nadmorskim w kierunku plaży miejskiej. Słońce przypala skórę i wywołuje napływ fal potu, które spływają wzdłuż kręgosłupa prosto do majtek. Okulary z filtrem UV niewiele dają. Drażni mnie białe, oślepiające jak żarówka na przesłuchaniach, słońce. Mrużę oczy i przyglądam się szaremu, brudnemu deptakowi. Mewy krzyczą, wywołując pulsujący ból głowy. Wiatr śmierdzący zielonymi glonami rozwiewa mi włosy we wszystkie strony. Mijam głośny, przytłaczający tłum, do którego nie przynależę, i schodzę na równie zatłoczoną plażę. Nie rozbierając się, wchodzę do lodowatej wody. Zmiana temperatur boli jakby tysiące szpilek przekuwało mi skórę. Idę dalej, aż fale przykrywają czubek mojej głowy. Znikam, a nikt tego nie zauważa. Nienawidzę lata bez Ciebie, przelatuje mi w myślach nim wciągnie mnie morze.
Swietnie napisane! To samo miejsce, dwa rozne wydarzenia, inne emocje, inne barwy i jezyk. Wow!!
Bardzo fajnie zarysowałaś obrazy lata, słowa bardzo działają na wyobraźnię jestem tam, czuję tę temperaturę i atmosferę , bardzo mi się podoba pokazanie tej samej sytuacji z różnych perspektyw. Prawdziwe!
Ale obrazowo przedstawiłaś ta miejska plaże i historie z nią związana. Wspomnienie, tak mocne że nadal nadaje rytm.