Fortuna

FORTUNA

Marzła boso w fotelu, ale nie ruszyła się sprzed ekranu póki nie wybrzmiała reklama. Pędziła do łazienki zapalając wszelkie światła po drodze. Czuła się nieswojo, a parcie na mocz wzmagało ten dyskomfort. Och, co za ulga! Korzystając z okazji ubrała ciepły szlafrok męża w szaro-niebieskie paski i tanecznym już krokiem ruszyła do kuchni. W tle słyszała Kasię Kowalską śpiewającą „Fortuna się kołem nie toczy, fortuna się toczy owocem. Kiedy słońce ziemię karmi…” Butelka wiśniowej Nalewki Babuni powiewała czerwoną szarfą zza nowego ekspresu z Baltony. Dośpiewując reklamę pochwyciła pękaty kieliszek od brandy, budżetowy trunek i już chciała wróciła do pokoju telewizyjnego, gdy jej wzrok przykuła otwarta puszka ananasa. Matylda?! Jak śmiała to otworzyć! Czym obłoży jutro biszkopt z galaretką?! Spojrzała gniewnie mrużąc oczy na przymknięte drzwi do pokoju córki. Jest niemal północ, na pewno śpi. Ale kiedy? Jak? Nic nie słyszała na filmie? Możliwe…

Gregory Peck był jej skrytą miłością. Nawet mężowi nie chciała się przyznać do fascynacji tym starzejącym się już aktorem. Oglądała „Omena” od kilkunastu lat niemal za każdym razem, gdy nadawali go w telewizji. Dla takich produkcji namówiła Kornela na talerz satelitarny. Wszystkie sąsiadki im zazdrościły. Jutro gości je na kawie z nowego ekspresu i planowała zrobić szybkie ciasto, a ta smarkula jak zawsze musi wszystko psuć. Niech no ją rano złapie za ten mały, wścibski nos.

Uprzątnęła rozlany sok z ceraty i na wpół opróżnioną puszkę wstawiła do lodówki. Pod nosem wylewała swoją niechęć do macierzyństwa. Nie takiego dziecka chciała. Krnąbrna, pyskata, no dzikus! Ale Kornel zakochany. Córeczka tatusia, ha tfu! Nawet dziś przed snem urządziła dantejskie sceny, że ona chce do taty. Że film chciałaby oglądać. Jeszcze czego! Mały Damien Torn w spódnicy. Ośmiolatka nie będzie nią rządzić!

Z salonu dobiegło pompatyczne:

Sors immanis

Et inanis

Rota tu volubilis

Cholera, przegapi najlepszy moment…

W biegu nalała zbyt wiele i nawet odpicie wypukłego menisku nie uratowało dopiero co wytartej ceraty.

Nunc per ludum

Dorsum nudum

Fero tui sceleris

Kątem oka dostrzegła ruch w przedpokoju.

Semper crescis, aut decrescis

Vita detestabilis

Między framugą a drzwiami majaczyło coś włochatego.

Nunc obdurat, et tunc curat

Założyła okulary zawieszone na srebrnym łańcuszku na szyi i podeszła bliżej. Matylda! Dziewczyna kucała przy drzwiach, z ciałem jeszcze w jej pokoju, ale głowa czujnie rozglądała się po mieszkaniu.

– Do pokoju moja panno!

Quod per sortem

Sternit fortem

W ręku Matyldy błysnął srebrny otwieracz do konserw.

Mecum omnes plangite!

Dziewczynka wystartowała niczym z boksu na Olimpiadzie w Barcelonie. Nomen omen kobieta pomyślała jak niewinnym jeszcze i słodkim dzieckiem była Matylda, gdy oglądały Igrzyska w 92’.

***** ***

Majestatyczny chór i miarowe uderzenia w kotły zbudziły ją gwałtownie. Zamroczona obejrzała swoje dłonie upewniając się, że czerwone plamy to tylko nalewka. Cerata kleiła się, a drzwi do pokoju były przymknięte. W TV leciały już napisy końcowe.

(52) André Rieu – O Fortuna (Carmina Burana – Carl Orff) – YouTube

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *