Zwykły, biały kubek

Powiesz: zwykły kubek ze Starbucksa. Biały. Rozmiar średni. Logo firmy nienachalnie wypalone w ceramicznej ściance. Duże ucho, mieszczą się wszystkie palce. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, taki sam znajdziesz w dowolnej kawiarni sieciówki na całym globie.

Przecież nawet nie jest żadną pamiątką. Nie przywiozłaś go z Moskwy, Nowego Jorku czy Londynu. Nie dostałaś go w prezencie. Nie wygrałaś w konkursie. Gdyby chociaż miał ciekawą historię… Czy on się w ogóle wiąże z jakimś wspomnieniem?…

…Pamiętam, że była zima. Mroźny styczeń albo luty. Sypał śnieg, a raczej nic nie znaczący śnieżek – ledwo doleciał do chodnika, kończył istnienie. Wyszliśmy z siłowni – M. ćwiczył wtedy regularnie pod okiem trenera personalnego, wyprawiał się do niego aż na Mokotów. W weekendy jeździłam z nim, by też się poruszać.

Lubię to uczucie zmęczenia, gdy mięśnie są rozluźnione i ospałe, za to umysł czysty i ostry. Otwierasz się na pomysły i możliwości. Pozbywasz się z głowy wszystkiego, co niepotrzebne, co zaśmiecało ją przez cały tydzień. Problemy stają się nieistotne, a przynajmniej nabierasz do nich dystansu, bo jesteś tu i teraz. W takiej chwili czujesz wszechogarniający spokój. Chcesz przedłużyć ten stan, chcesz, by było miło i dobrze, by codzienność na moment dała sobie spokój. Chcesz zrobić coś dla siebie. My poszliśmy na kawę do Starbucksa.

Zawsze ten sam zestaw: on flat white, ja karmelowe latte macchiato. Wtedy też. Było nieśpiesznie. Przyjemnie. Leniwie – jakby ktoś przelewał gęsty, ciepły karmel z rondelka do kubka. Oprócz nas w kawiarni prawie nikogo. Gawędziliśmy. Śnieg sypał coraz mocniej. Coraz większe płatki, świat wyglądał coraz ciszej. Kanapa wydawała się coraz miększa, tematy same płynęły. Taka chwila, którą chciałoby się zatrzymać.

Powiedziałam: „Uwielbiam te kubki ze Starbucksa, idealnie się z nich pije! Chciałabym mieć taki w domu”. „No to dlaczego sobie nie kupisz?” Proste, oczywiste. No właśnie, dlaczego? Kupiłam.

Lubię trzymać go oburącz. Lubię jego ciężar w dłoniach, jest większy od klasycznych kubków, ani nie za lekki, ani nie przyciężki. Mam drobne dłonie, a gdy go oplatam palcami, wydaję się sobie jeszcze mniejsza – nie stykają się czubkami. Zabawne, ale daje mi poczucie bezpieczeństwa. Piję kawę i świat sprowadza się do tego białego kubka. Robi się cicho. Zwalniam, bo zapach kawy uderza mnie we wspomnienia. Przykładam kubek do ust, spienione mleko łaskocze mnie w wargę. To mój kubek do delektowania się. Jakoś… kawa smakuje z niego lepiej. Jakby dodawał jej smaku.

Trzymam go – to zwykły, biały kubek, choć trochę większy – a w głowie słyszę trzaskanie ognia w kominku, widzę ciepłe światło, ogrzewające drewniany salon. Ta wizja ma miękkość grubego swetra i wielu wygodnych poduszek. Przenoszę się do chatki w górach, śnieg sypie w ciemności, na zewnątrz las niknie w zadymce, a ja smakuję karmel i cynamon, jakbym smakowała słowa powieści sylaba po sylabie. Myśli błądzą, skaczą jedna przed drugą, za chwilę jestem w wiosennym ogrodzie, ćwierkają ptaki, na werandzie czuć jeszcze chłód poranka, ale gdy wychodzę między kwitnące jabłonie, trzymając w dłoniach kubek z ciepłą kawą, słońce muska moją twarz i włosy. Mogę być gdziekolwiek, pijąc swoją kawę. Myśli same się myślą, aż w końcu przypominam sobie, gdzie jestem i że to tylko przerwa w pracy. Mnie samą zaskakuje, że tak odpłynęłam.

Powiesz: zwykły biały kubek ze Starbucksa. A dla mnie jest idealny.


Tekst powstał w ramach 30-dniowego treningu na rozpisanie „Pisz odważnie!” Aleksandry Makulskiej 🖤

Autor: Paulina Boguta-Miller

9 przemyśleń nt. „Zwykły, biały kubek”

  1. Nigdy nie sądziłąm, że tekst o zwykłym kubku może mnie tak poruszyć.
    Otworzyłaś mi oczy, że tak można! Do tego opisujesz wszystko tak obrazowo, ze czuję się jakbym to JA tam siedziała i piła kawę z białego kubka <3

  2. Ej no, jak tak można popłynąć w zwykłym białym kubku przez morze emocji i błogostanów?! 😍 Niesamowity klimat!
    Ta opowieść wciąga pod miękki kocyk słów i ogrzewa duszę, serio serio ♡♡♡

  3. O rany! Jak mnie utuliłaś w ten mój leniwy, niedzielny poranek ❤️. Przepłynęłam przez niego jak ten gęsty karmel zatapiający się w kawie. Trzymam teraz swój ulubiony ostatnio kubek, termokubek, bo ciągle czymś się rozpraszam i zapominam pić, a on trzyma ciepło wiele godzin, owinęłam się w koc i nie mogłam znaleźć lepszego tekstu na ten moment. Ogromny spokój bije z Twoich słów, przenosisz w przestrzeni 💕

  4. Sprawiłaś, że kompletnie odpłynęłam.
    „Zwykły biały kubek ze Starbucksa”, a mnie utulił, ukoił, przeniósł do magicznej krainy poczucia bezpieczeństwa i beztroski. Tyle tu pobudzających zmysły fragmentów – zmęczone po treningu mięśnie, czysty umysł, ciepła kawiarnia, zima na dworze, mleko łaskocze wargę. To wszystko sprawiło, że czułam się jakbym ciągle była tuż obok. Wszystko czuła, widziała i słyszała.
    „Myśli same się myślą” – przepiękny fragment.

  5. Po przeczytaniu tego tekstu od razu chce się zrobić sobie kawę 😉 Opowieść urzeka atmosferą i nostalgią, pozwala na pozornie zwykłe przedmioty spojrzeć z całkiem innej perspektywy.
    Świetnie Ci wychodzą opisy – tekst pachnie karmelem, czuć ciepło kominka i kwitnące jabłonie. Poszczególne scenki podczas lektury stają przed oczami i żyją własnym życiem.
    Dużo tu emocji i tęsknoty. Mam wrażenie, że w obecnej sytuacji – gdy wszyscy chcemy powrotu do normalności – trafia do mnie wyjątkowo mocno. Bo zmusza do refleksji i pozwala docenić ulotne, ale jakże ważne chwile.
    Naprawdę pięknie to wyszło!

Dodaj komentarz