#Orange is the new black
Wepchnęli nas do ciężarówki, “sweet box” to naprawdę świetne określenie. Mamy związane ręce i nogi, a oni nas dodatkowo przypięli pasami, no przecież im kurwa nie ucieknę! Obok mnie siedzą moi towarzysze. Kazdy z kamienna twarza. Wpatrzeni pustymi oczami w jeden punkt, Co tam może być interesującego? Ktoś tam się wgapia w sufit, ktoś w swoje buty. Nikt nic nie mówi. Czuje ich emocje, strach, nadzieję, tęsknotę…a tamten w rogu nie ma nadziei. Zobojętniały na los. Z oparta o ścianę i podniesiona do góry głowa, nie myśli o niczym. Siedzi w tak idealnej pozycji, aby tylko podciąć mu gardło. On już się poddał. Poziom agresji i walki spadł do -1. będzie więcej dla nas.
“Ja go nie zabiłem” powtarzam w myślach.
Jest 7 rano. Jedziemy na kolejne przesłuchanie. Każdy z nas ma je o innej godzinie. To moje trzecie. Adwokatka mówi, że to moje decydujące. Ale mówiła tak też o poprzednim. Będziemy w sądzie przez około 10 godzin. Bez jedzenia i picia. Ominęło nas śniadanie i nie wrócimy (specjalnie) na kolacje. Czy wiedziałaś, że przekraczając mury więzienia tracisz swoje prawa? Tak jakby juz nie jestes czlowiekiem. Jesteś więźniem. I tam podlegasz zupełnie innym prawom.
Znudzilo mi sie powtarzac, ze ja go nie zabiłem. Media zrobiły ze mnie mordercę, oszusta i uciekiniera. Chcą teraz kolejnego interesującego artykułu… Ja go, kurwa nie zbiłem. To był wypadek. W ogóle media to śmierdzące szambo, dziennikarze to obrzydliwe dupki. Manipuluja slowem by zyskac wiecej czytelnikow. Znudzone życiem spoleczenstwo bedzie czytac ich wypociny by miec kolejna okazje do plotek, pogaduszek, zagadywania ekspedientek w sklepie “a słyszała Pani, że ten nasz sąsiad spod 146 jest teraz w więzieniu?… Tak.. to ten… Tak, to on zabił… Nie wiedziała Pani? Przecież media o tym trabia!”. Żałosny jest ten nasz świat.
– No dobra wysiadać – krzyknął strażnik i otworzyły się tylne drzwi pojazdu. Auto do przewożenia więźniów wygląda jak Ford Transit, ale nie jest Fordem ani Transitem.
Wychodzimy i idziemy na przesłuchanie. Czekamy na swoja kolej w malej salce. Tutaj też nikt nic mówi. Ta cisza jest wręcz bolesna! Odzywam się pierwszy do goscia, ktory akurat na mnie spojrzał.
– A ty czemu tu jesteś?
– Dragi
– Ej, ja Cię znam – rzuciłem w jego kierunku po dłuższej chwili. – Jesteś bratem Tamariki, nie?
-Zgadza sie. A Ty to kto?
Zaczęliśmy gadać. Okazalo sie, ze w grupie mieli kabla i wpadli. Cale labo i meta poszła do utylizacji. Maryśka też i inne kryształki.
– Wpadliśmy brachu, na parę godzin przed cala operacja. Ale psy, kurwa, będą miały teraz uciechę!
– Co ty mówisz
– No, ty na serio myslisz, ze to idzie do utylki? Człowieniu, pomysł tylko…
Czasami łapię się na tym, że jestem naiwniakiem. Ma to sens co mówi Ti Maku. Świnie pozostaną świniami.
Do sali weszła moja adwokatka. Podeszła i wyszeptała mi do ucha: “przyznaj się a dzisiaj wyjdziesz” uśmiechała się do mnie a blask jej białych zębów aż mnie oślepił.
Nie mogłem nic z siebie wydusić oprócz obrzydliwych bluźnierstw w jej stronę.
– Nigdy! – krzyknąłem – Ja go nie zabiłem!
– Wiem – odpowiedziala i wyszla
*CAN – tak oznaczane sa samochody transportujace w wiezniow w NZ
och, i co dalej? zaintrygowała mnie Twoja historia, poproszę o więcej 😀 <3