Trudna decyzja.

Zofia

To ostatni dzień w domu. Na jak długo wyjeżdża? Nie wie, nikt tego nie wie. No cóż nie miała wyjścia. Do emerytury już dość blisko. Już za późno, żeby szukać nowej pracy i to w atmosferze skandalu. Powiedzieli, że albo zrobi co jej każą albo zwolnią i nie będą dłużej chronić. To hermetyczne środowisko, nie będzie łatwo zmienić zajęcie przecież w branży doceniają ją. Przez lata wyrobiła sobie markę, chociaż na pewno nie było łatwo z nią pracować. Chcą dla niej dobrze, ale i tak Zofia wie, że najbardziej dbają o swoje interesy a jej godne pożałowania zachowanie nieraz przysparzało kłopotów.

Tam gdzie jedzie nie może zabrać żadnych osobistych rzeczy, dostanie wszystko co jej potrzeba na miejscu. Właściwie nawet nie musi się pakować. Zamyślona przegląda zdjęcia z przeszłości. Na jednym z nich stoi w rozkroku, pewna siebie, z głową pełną pomysłów. To był jej pierwszy dzień w pracy. Zamyka oczy, pamięta dokładnie ten dzień, smród wydobywający się komina pobliskiej elektrociepłowni i warkot nielicznych samochodów, ale też dumę z siebie. Świat wyglądał wtedy inaczej.

Kiedy to się zaczęło, kiedy popełniła pierwszy błąd? Czy uda jej się pokonać demony przeszłości, które przyprowadziły ją na skraj przepaści? Tyle obaw, tyle pytań, strach o przyszłość….
Bierze bilet kolejowy w rękę: pociąg do Wałbrzycha odjeżdża za godzinę. Na stacji będzie na nią czekać pani Agnieszka. Zna na razie tylko jej głos.
Pora zamknąć drzwi domu i przeszłości.

Magda

Piękna brunetka, stylowo ubrana nerwowo poprawia płaszcz. Magda nie mogła doczekać się tego wyjazdu. Przyjechała za wcześnie, nie chciała się spóźnić. Nie darowałaby sobie, gdyby cokolwiek przeszkodziło jej dotrzeć na czas. Godzina szybko minie.
Wstaje z ławki. Kilka kroków w prawo, kilka w lewo. Najchętniej nałożyłaby słuchawki na uszy i zaczęła tańczyć. Taniec zawsze pozwalał jej rozładować napięcie, przenieść się tam gdzie chciała.
Ma już dość swojego życia w tym mieście i ludzi, z którymi marnuje swój potencjał. Chce zacząć życie od nowa. Tańczyć tak jak chce i na warunkach jakie jej odpowiadają. Musi tylko znowu zapanować nad swoi życiem.
Już tyle razy zawaliła. Zawiodła innych i przede wszystkim siebie w imię chwili przyjemności, odprężenia, stawania na swoim.

Teraz będzie zupełnie inaczej. Magda widzi, że Agnieszka idzie w jej stronę. Poznały się już online i polubiły, więc nadzieja na zmiany na lepsze jest coraz większa.

-Cześ Madziu- Agnieszka przywitała się czule. Zobaczysz, nie pożałujesz tej decyzji. Czekamy jeszcze na dwie osoby. Będą niedługo, a w międzyczasie zapraszam na kawę 🙂

Iza

Dziewczyna cieszy się jak dziecko. Już tak dawno nie była w górach a wczoraj Marek zaproponował wypad w Góry Sowie. Od dawno miedzy nimi coś się psuło. Marek twierdził, że Iza musi się zmienić, bo on już nie daje rady, nie wie jak jej pomóc. Poprosił, by zgodziła się wyjechać. Tylko dlaczego tam? Tak rzadko wyjeżdżają w góry. Przecież mogliby wyjechać w Alpy albo jeszcze dalej. Oczami wyobraźni widziała siebie w jakuzi, dookoła wysokie góry, białe schłodzone wino. Obydwoje od kilku lat prowadzą wspólnie firmę, pracują z domu. Żyją w stresie, tyko że Marek znajduje odprężenie w sporcie a Iza nie ma tak zajmujących pasji. Wieczorem, kiedy jest sama w domu otwiera wino i ogląda filmy. Gdyby miała więcej czasu, albo miała zacząć życie zawodowe od nowa byłaby krytykiem filmowym.

Iza kocha kino ale to programowanie przynosi jej pieniądze na dostatnie życie. Coraz częściej czuje się nieszczęśliwa, niespełniona, zwłaszcza od czasu kiedy Marek zaczął częściej znikać z domu, nawet w weekendy. Ciągle mówił o wspinaczkach, trekingach. Wprawdzie mówił, żeby jechała z nim ale Iza miała swoje sposoby na odprężenie. Była zmęczona a wizja wysiłku fizycznego przestała być atrakcyjna.

-Gotowa? Jedziemy? -Marek wpadł do domu pachnący wiatrem i przygodą.
-A tak dokładnie to gdzie jedziemy? -spytała Iza. Co mam spakować?
-Kochanie, niczego nie potrzebujesz. Wszystko będzie na miejscu. Po drodze wszystko Ci wyjaśnię.

Izuniu, rozmawialiśmy wiele razy o tym, że tak dłużej nie możemy żyć. Poszedłem do psychologa, starałem się bardzo ratować nasze małżeństwo, ale jestem już bezsilny. Nie wiem co zrobić, żebyś przestała pić i dręczyć siebie i mnie. Byliśmy kiedyś razem tacy szczęśliwi, wspinaliśmy się po górach, chodzili do kina, wspólnie gotowali. Nie wiem co się stało, dlaczego już ze mną nie rozmawiasz, codziennie się upijasz, zapadasz się w sobie. Widzę, że i ty jesteś nieszczęśliwa.
Pamiętasz Agnieszkę, naszą klientkę? Robiliśmy jej stronę internetową. Zwierzyłem się jej z naszego problemu i ona zaproponowała przyjęcie cię do swojego ośrodka odwykowego w Górach Sowich.
Zrobię dla ciebie wszystko, kocham cię najbardziej na świecie i boli mnie jak się męczysz. Błagam Cię skorzystaj z tej propozycji. Chodźmy na terapię, rozmawiajmy jak dawniej o wszystkim, zacznijmy od nowa.

-A co jeśli na trzeźwo podejmę decyzję, że to nasz koniec?
-Liczę się z tym. Podejmę to ryzyko….
-Zatrzymaj auto! Musze pomyśleć! Jak mogłeś to wszystko zorganizować za moimi plecami !

Iza wysiadła z samochodu, zapaliła papierosa.
Miała nadzieję, że Marek nie spostrzegł jej problemu….Przecież pracuje, niczego nie zawala, nie pije publicznie, nie awanturuje się. Odkąd zauważyła, że wieczorem marzy tylko o jednym: dźwięku odkorkowywanego wina przyznała że ma problem, ale łyk czerwonego, wytrawnego Cabernet Sauvignon rozwiewał wątpliwości . Wróciła do palenia, bo to tak dobrze współgra z alkoholem. Już od jakiegoś czasu wiedziała, że nie chce tak żyć, ale wszelkie próby zmiany wieczornego rytuału kończyły się fiaskiem, bezsennością, rozdrażnieniem.

-To jaki jest plan? Dam nam szansę…..

Zofia, Magda, Iza, Agnieszka

-Madziu, już czas na nas, zaraz dołączy do nas reszta dziewczyn.
Agnieszka z Magdą kierują się w stronę nadjeżdżającego pociągu. Wychodzi z niego zadbana pięćdziesięciolatka.

-Zofia? Cieszę się, że przyjechałaś. Poznaj Magdę.

-Agnieszka! krzyknął mężczyzna z końca peronu. To moja żona Iza. Mam nadzieję, że się polubicie. Zostawiam w twoich rękach mój największy skarb, moje życie. Czekam na telefon.

-Wiesz, że to może potrwać?- odpowiedziała Agnieszka.

-Będę czekać do skutku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *