Sierpniowe popołudnie

Gorące sierpniowe popołudnie. Czuła jak sukienka przykleja się jej do pleców. Od wieków nie było chyba takiego upału. W rytm wysokiej temperatury serce biło jej jak szalone. Stukot obcasów po chodniku wtórował szybkiemu tętnu.

Znowu. Znowu go zobaczy. Mimo , że spotykali się od 3 lat nadal na każde spotkanie biegła jak na pierwszą randkę. Czuła ekscytację, trochę lęku, radość.

Gdy wbiegła na 2 piętro po wysokich schodach w kamienicy, musiała na chwilę przystanąć by ochłonąć.  Korytarz charakterystycznie pachniał kurzem. Ten zapach zawsze kojarzył się jej z tymi spotkaniami.

Jak zwykle spotykali się w jego biurze. Nie mogli pozwolić sobie na publiczne pokazywanie się ani na hotel. To byłoby zbyt niebezpieczne. Przecież nikt nie mógł ich zobaczyć. 

Gdy weszła do biura, już na nią czekał. Drżały jej nogi.  Za każdym razem gdy go widziała odkrywała go na nowo. Żaden mężczyzna w dotychczasowym jej życiu tak na nią nie działał. To była jakaś magia.

Przywitali się , usiedli , zaczęli gadać, tak jak starzy znajomi. O wszystkim. Mieli tyle tematów, tyle słów do powiedzenia. Czasami też milczeli. Lubili razem milczeć.

Piekielny upał wdzierał się przez okna, a słońce oświetlało ich sylwetki pochylone ku sobie. Mimo tylu słów, nigdy nie padły te najważniejsze. Bali się, że wypowiedzenie ich będzie zbyt banalne. Wiedzieli co czują bez wyznań.

Wypijali kolejne szklanki wody, a czas nieubłaganie pochłaniał zbyt szybko mijające minuty. Zawsze było im siebie za mało, zawsze spotkania były zbyt krótkie.

Seks łagodził ten głód, pozwalając się im sobą nasycić.  Kiedy leżeli obok siebie zawsze się jej przyglądał. Chciał ją wdrukować w swoją pamięć. Zapamiętać taką jaka teraz była. Rozgrzaną, pachnącą upałem.

Ona czuła błogość, nieopisywalny stan uniesienia i pewności, że to jest jej „ tu i teraz”, które musi w niej pozostać.

Nie umieli się rozstawać. Przedłużali rozmowę , pożegnania , aby złapać jeszcze kilka wspólnych minut.

Nie wiedzieli kiedy się znów zobaczą. Za tydzień, a może za pół roku?  Zycie niestety miało wobec nich swoje plany i bezlitośnie je realizowało.

Żegnając się z nim zawsze mocno się do niego przytulała, chłonąc jego zapach, chcąc by czuć go zawsze.

Gdy schodzili po stromych schodach trzymał ją za rękę. To taki mały gest prywatności na który mogli sobie pozwolić poza jego biurem.

Wsiadła do samochodu i powoli odjeżdżając uśmiechnęła się do niego. Patrzyła w lusterku na jego oddalającą się postać, nim   zupełnie zniknęła jej z oczu.

Sierpniowe słońce powoli znikało za budynkami ulic, które mijała. Miasto spowijała złota poświata.

Jej myśli  unosiły się gdzieś ponad chmurami , a ona lekka i szczęśliwa jechała przed siebie.

Wiedziała, że to upalne  sierpniowe popołudnie pozostanie w niej na zawsze.

Niezależnie od tego co jej przyniesie świat.

Autor: KaJa_1205

Amatorka pisania, czekolady i białego wina :-)

6 przemyśleń nt. „Sierpniowe popołudnie”

Dodaj komentarz