Zachrypnięty głos Michała Wiśniewskiego dochodzi z trzeszczących głośników autobusu. Wokalista śpiewa Wstań, powiedz nie jesteś sam, w autobusie siedzą wciśnięte obok siebie nastoletnie ciała. Są zmęczeni, kości mają obolałe i zesztywniałe od wielogodzinnej podróży, w powietrzu unosi się zapach potu i hormonów. Opiekunka dodaje im otuchy i mówi, że niebawem dojadą do miejsca. Prosi ich, żeby upewnili się, że zabrali wszystko ze swoich siedzeń.
Na terenie letniego obozu stoją drewniane domki 8-osobowe i opiekunowie rozdzielają młodzież według wieku i płci. Magda jest po raz pierwszy na wyjeździe bez rodzeństwa i rodziców. Odnajduje swój przydział na nocleg i zapoznaje swoje współlokatorki na najbliższe 2 tygodnie. To będzie niezapomniane lato, mówiąc to do siebie w myślach, uśmiecha się mimowolnie i chłonie atmosferę tego miejsca. Rozgląda się po terenie ośrodka. I wtedy dostrzega, że ktoś jej się przygląda. Z domku naprzeciwko niej, patrzy na nią opalony blondyn. Ma na sobie dżinsowe szorty i sprany T-shirt z motywem rolling Stones. Chłopak uśmiecha się czarująco.
Magda nie odwzajemnia jego próby flirtu, a nawet ucieka wzrokiem przeczuwając, że mogą być z tego kłopoty.
Chłopak nie zraża się, bo, na wieczornym integracyjnym ognisku podchodzi do niej i przedstawia się, ma na imię Marcin. Jest 2 lata starszy od Magdy i przyjechał tu z Poznania. Magda traktuje go jak pozostałych uczestników obozu, owszem jest miła, ale nie ma ochoty na wakacyjne miłostki. Ewidentnie Marcin chciałby czegoś więcej niż przyjaźni. Można powiedzieć, że łazi za Magdą przez cały czas trwania obozu. Zgłasza się do tej samej grupy, w której jest Magda, gdy trzeba obrać ziemniaki na obiad. Jest tuż obok, gdy grają w podchody albo zgłasza się na ochotnika, gdy trzeba udekorować sale na dyskotekę.
Podczas ostatniego wieczoru odbywają się śluby obozowe. Dziewczyny piszczą, wkładają sobie we włosy kwiaty albo doczepiają sobie koszulki, które mają udawać welon. Chłopcy niby nieśmiało patrzą w ziemię, ale wiedzą, że tej nocy ukradną swoim pannom młodym całusa. Pośród tego wszystkiego stoją Magda i Marcin. Patrzą, jak małolaty przysięgają sobie, że będą ze sobą do końca trwania tego obozu. Marcin wykorzystuje chwile i pyta Magdę to, co skoro i my tutaj jesteśmy, to może też się hajtniemy? A Magda, choć wydawało jej się, że gardzi całą tą obozową miłością, zgadza się. Bo jak nie miałaby się zgodzić na takie romantyczne oświadczyny? Obozowe małżeństwo trwało dokładnie tyle, ile miało trwać. Skończyło się, kiedy następnego dnia Magda i Marcin pokiwali sobie na do widzenia. Każde z nich szło do swojego autobusu, ale na tym ta historia się nie kończy.
Spotykają się rok później na kolejnym letnim obozie. I podczas ogniska Marcin siada koło Magdy. I mówi do niej: wiesz, tam wtedy rok temu, mogłem Ci powiedzieć, że cię kocham. Żałuję, że wtedy tego nie zrobiłem Magda oszołomiona tym wyznaniem i w uniesieniu, z bijącym sercem pyta go a teraz? Czy teraz nadal mnie kochasz? A Marcin patrzy na nią i poważnie mówi: nieeee, no co ty, już dawno wybiłem sobie ciebie z głowy.
Tekst powstał w trakcie pisania na żywo w Pisalni- Akademii Kreatywnego Pisania
Obraz autorstwa KamranAydinov na Freepik