A ONA nie przyszła…

– No tak, Ty i ta Twoja wieczna melancholia i to ciągłe znużenie. A przecież obiecałeś, że dziś pójdziemy na wieczorek zapoznawczy i że w końcu wyjdziemy do ludzi, poznamy kogoś; obiecałeś mi tańce. Wiesz, jak to kocham, cały tydzień nie tańczyłam, nawet nie wyobrażasz sobie, jak mi ciężko to znieść; ja potrzebuję tańca, zabawy i ludzi; jest mi wystarczająco ciężko na tym odludziu, ale zgodziłam się na tę przeprowadzkę specjalnie dla Ciebie. Mówiłeś, że potrzebujesz przestrzeni, wolności i takie tam, zgodziłam się, ale pod warunkiem – obiecałeś mi to – że będziemy regularnie jeździć do miasta na zabawy, a teraz co. Nic, znowu jedno wielkie nic, a ja nie chcę spędzać kolejnego wieczoru w zamknięciu. I co ja mam teraz zrobić sama? Jak to będzie wyglądało i co ludzie pomyślą?


– Ależ Magdaleno, zrozum!

–Całe życie próbuję zrozumieć, a Ty też mogłabyś wziąć pod uwagę raz na jakiś czas moje potrzeby.
– Ale ja je biorę, tylko zrozum proszę… – odezwał się. – Ja tworzę i potrzebuję spokoju. Sądziłem, że dzisiaj będzie twórczy dzień i będę pracował rano i po południu i w tym wypadku będę miał wieczór wolny, ale niestety nie udało się! Bo ona nie przyszła.
– Jaka znów ona???No kto nie przyszedł, bo nic z tego nie rozumiem – poirytowała się na dobre Magda.
– To przecież oczywiste: Wena.
– Kto? – krzyknęła.
– Bo ja tu czekam, aż Ona do mnie przyjdzie. Założyłem, że dzisiaj to się zdarzy, ale nic z tego nie wyszło. Na zawsze już mnie opuściła.
– No nie, ja chyba oszaleję. Ja Ci opowiadam o wyjątkowym wydarzeniu towarzyskim, które będzie miało miejsce dzisiaj, a Ty mi tu majaczysz o jakiejś Wenie. To po prostu szczyt wszystkiego.
– Magdaleno, ale zrozum ja jestem artystą, maluję wszystko i muszę podporządkować się swojej twórczości. Gdybym dzisiaj namalował coś,
z wielką przyjemnością poszedłbym z Tobą na ten wieczorek i przetańczyłbym z Tobą całą noc. Ale skoro dzisiaj nic nie namalowałem, to muszę odpocząć i jutro zabrać się na nowo do pracy i mieć tylko nadzieję, że ona znowu do mnie przyjdzie – powiedział i przeciągnął się na krześle.
– Co takiego, to Ty dzisiaj nawet nie będziesz pracować, tylko odpoczywać, nie, to przekracza ludzkie pojęcie. Nie mogę już tego wytrzymać, muszę wyjść, bo inaczej wybuchnę. Idę zaczerpnąć świeżego powietrza!!!

Tekst powstał w ramach Pisalni, inspiracją do tekstu był obraz Davida Hockneya – Mr and Mrs Clard and Percy https://en.wikipedia.org/wiki/Mr_and_Mrs_Clark_and_Percy

Autor: Marta Sikorska-Mairet

Od zawsze dużo pisałam, ale tylko w mojej głowie. Dzięki Klubowi Otwartej Szuflady, moje teksty zaczęły być pisane i powstały naprawdę! Zapraszam Cię do świata moich historii tych mniejszych i większych:) "Zawsze patrz na jasną stronę życia" - Eric Idle

Dodaj komentarz