NOC W BIBLOTECE

Biblioteka. Ciemno. A w jednym kącie ona skulona w kucki – Kalina. Czuła się po prostu śmiesznie: jak można dać się  tak zamknąć.

 – To chyba jakiś absurd, banalna historia z jakiegoś beznadziejnego filmu –zaśmiała się ironicznie. Do tej pory nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Jak co tydzień przyszła do biblioteki na cztery godziny, żeby poczytać i postudiować. Lubiła to, czuła się jak na studiach, kiedy kariera naukowa miała być ważna .

Te cztery godziny w bibliotece to był czas tylko dla niej i nikt nie miał prawa jej przeszkadzać. Reszta jej życia upływała na tym, że była pełnoetatową mamą, żoną, panią do sprzątania, mamą do przytulania i pocieszania, mistrzynią organizacji i Bóg wie, czego jeszcze. No tak, takie życie wymagało doskonałej organizacji: miała w domu  czterech krasnoludów, właściwie licząc razem z mężem – pięciu. Ten najstarszy – mąż – miał 42 lata, a najstarszy z tych młodszych – osiem;  kolejny – sześć i następny – cztery; najmniejszy berbeć  miał dwa i pół roku. Można powiedzieć, że to  dzięki temu ostatniemu tutaj się znalazła, a właściwie dzięki niemu zdała sobie jednak sprawę, że dziecko nie ma wpływu na tę sytuację. Fakt: mały budził się co najmniej 10 razy w nocy; fakt: ona już od roku, nie przespała ani jednej nocy  i czasami naprawdę miała ochotę wystawić swojego synka za okno. Teraz to ona musiała zasnąć. Nie słyszała ani zamykających się drzwi, ani nawoływania kogoś z ochrony: po prostu nic, biała plama. I teraz jest zamknięta na co najmniej jedną noc. Jej mąż próbował zdobyć klucz, ale wyglądało na to, że ochroniarz wyjechał gdzieś daleko na weekend, a do sekretarki nie można się było dodzwonić. Dyrektor mógł  otworzyć drzwi dopiero jutro o szóstej.  Wszyscy prosili, żeby nie wyłamywać drzwi, bo dopiero co wstawili nowe. Kalina nie chciała jak zwykle sprawiać problemu, więc się zgodziła. Jej mąż śmiał się, że w końcu nie będzie sama, tylko wspólnie ze swoimi jedynymi, prawdziwymi przyjaciółmi – całą noc spędzi w towarzystwie książek. Kalina na to wspomnienie uśmiechnęła się do siebie gorzko, zapaliła małą latarkę, którą znalazła gdzieś bibliotece, bo oczywiście światła nie było: wyłączali je przed zamknięciem. Zaczęła przyglądać się regałom pełnym książek i uśmiechnęła się na ten widok do siebie i do wspomnienia, kiedy to jako mała dziewczynka zastanawiała się, co tak naprawdę dzieje się w  nocy w bibliotece czy w księgarni. Czy postacie wychodzą z książek i rozmawiają ze sobą?

Kalina pomyślała sobie, że w końcu może nadrobić czytelnicze zaległości i naczytać się za wszystkie czasy! Na początek Małecki – pomyślała. Dużo słyszała o jego ostatniej  pozycji: Święto Ognia.  Wystarczy na całą noc; zaczęła czytać, minęło może półtorej godziny, latarka zaczęła migać. No, to by było na tyle – pomyślała. Koniec czytania. Wyłączyła latarkę, żeby zachować resztki światła na później. Oparła się o ścianę i przykryła kocem, który znalazła tam, gdzie była latarka i chyba usnęła. Gdy się przebudziła, ktoś nad nią rozmawiał i zastanawiał się: czy ona śpi, czy nie śpi! Przetarła oczy i otworzyła je nieco szerzej. Chyba jeszcze nadal spała, bo to, co zobaczyła, musiało być snem, a nie prawdą czy realnością. Obudziła się nieco w innej rzeczywistości; cały czas wokół niej znajdowały się książki,ale cała reszta nieco się zmieniła. Teraz znajdowała się gdzieś, co przypominało salonik. Wszędzie  było mnóstwo ludzi, kręcili się tu i tam,  jedni z książkami, inni z kawą, herbatą albo z innymi napojami; jeszcze inni czytali pochyleni przy małych stołach. Gdy postać, która przed chwilą rozmawiała nad nią, zauważyła, że ona już nie śpi, zapytała ją czego się napije. To była młoda kobieta z piegami i z rudymi włosami: Ania Shirley: ona przemknęła przez głowę Kalinie. Na tę myśl uśmiechnęła się do siebie. Popatrzyła dalej; wydawało jej się, że widzi… Łucję stąpającą na palcach w swoich  baletkach.

– No, chyba musiałam zjeść coś nieświeżego – pomyślała Kalina – skoro rzeczywistość przeczytanej książki miesza mi się teraz z tą obecną! Napiła się  owocowej herbaty podanej przez Anię i zrobiło jej się dobrze. Teraz próbowała podejrzeć, co za kobieta siedzi naprzeciwko przy stoliku  i czyta z zaciekawieniem. Rozpoznała w niej Emmę Bovary i próbowała do niej zagadać. Tamta jednak nie zwracała na nią uwagi, jakby jej nie widziała. Po chwili zbliżyła się do niej kolejna kobieta: Małgorzata Nikołajewna.  Kalina od razu zauważyła jej wyjątkową urodę, a także owe „niepojęte ogniki” w jej oczach. Kalina znowu poczuła się niepewnie, bo tamta zupełnie nie zwróciła na nią uwagi tak, jakby jej nie było. Wstała i zaczęła się przechadzać po saloniku. Zauważyła przy jednym regale kolejną postać kobiecą: tym razem rozpoznała w niej Margery , jedną z głównych bohaterek powieści Światło w środku nocy. Tamta  zbliżyła się do Kaliny niespodziewanie i szepnęła jej do ucha:

– Szukaj siebie, bądź ważna dla siebie, walcz o marzenia.

Te słowa dudniły w jej głowie i nagle się przemieszały z odgłosem otwieranych drzwi. Usłyszała głos swojego męża, który delikatnie ją potrząsnął: – Kalina, już rano, zabieram cię do domu

 – Odnaleźć  siebie i walczyć o marzenia – wyszeptała, ale jej mąż sprawiał wrażenie, że jej nie słyszy. Mocno przytulił ją do siebie, po czym zabrał ją do domu. Zjedli wspólnie śniadanie, które on przygotował – ku zdziwieniu Kaliny. Zwykle mu się to bowiem nie zdarzało. Zapytał po chwili: – Nie  nudziłaś się tam za bardzo? No, chyba nie czułaś się sama z tyloma bohaterami książek?–  zaśmiał się szczerze.

 Kalina  nic nie powiedziała, ale w duchu dodała: – Nawet nie wiesz,  jak bardzo się nie nudziłam! Po czym dodała niespodziewanie: – Ta  noc, wśród książek, dobrze mi jednak zrobiła i myślę, że potrzebuję czasu dla siebie, ale jeszcze nie wiem, co bym chciała robić. Zacznę od czytania w szkole dzieciakom, bo słyszałam, że jest taka akcja i szukają wolontariuszy, więc trzeba jakoś zorganizować opiekę dla dzieci – dodała. A w jej głowie nadal  pobrzmiewały słowa: Poszukaj i odnajdź siebie oraz walcz o swoje marzenia! Chcę być ważna dla siebie!

Tekst powstał w jeden, piątkowy poranek w Pisalni organizowanej przez @aleksmakulska

Foto zrobione przez Paulinę Sikorską- dziękuję 🙂

Autor: Marta Sikorska-Mairet

Od zawsze dużo pisałam, ale tylko w mojej głowie. Dzięki Klubowi Otwartej Szuflady, moje teksty zaczęły być pisane i powstały naprawdę! Zapraszam Cię do świata moich historii tych mniejszych i większych:) "Zawsze patrz na jasną stronę życia" - Eric Idle

Dodaj komentarz