Lena

  • Hi handsome boy 😉 u wanna write with me?
  • Hey, why not? 😉
  • I saw u last night in Faleza, u looked awesome.
  • Mmm.. Thank u.

(…)

Lena uśmiechała się do telefonu. Wpadła na pomysł żeby zdobyć numer telefonu do Artura od jego koleżanki z roku. Nie chciała się jednak przyznać od razu, że to ona. Zaczęła flirt smsowy po angielsku, chcąc trochę zmylić chłopaka. Długo to jednak nie trwało aż Artur zorientował się, z kim rozmawia. Zastanawiała się czy Karola mu powiedziała, czy on się tak dobrze z nią bawił poprzedniego wieczoru, że od razu o niej pomyślał. Oczywiście, miała nadzieję na tę drugą wersję. Swoją drogą, to ciekawe, że będąc w obcym kraju pełnym przeróżnych narodowości, akurat oni dwoje na siebie wpadli. Polacy. No dobrze, że wpadli na siebie, to może nie jest aż tak dziwne, bo grupa osób z Polski nie była taka mała. Ale że akurat on wpadł jej w oko. Ona jemu chyba też. To już było bardziej niespodziewane.  

Wspominała poprzedni wieczór. Weszła z dziewczynami do klubu. Podeszły do baru po drinki. Znalazły stolik i powoli zaczynały się bawić. Najpierw poszły na parkiet we trójkę. Później Marion się od nich odłączyła, poszła tańczyć z Eduardo, Verena poderwała jakiegoś Hiszpana. Lena została na parkiecie sama. To znaczy niezupełnie sama. Wiadomo. Ale bez koleżanek. Wysoki, czarnoskóry chłopak poprosił ją do tańca. Trochę z nim potańczyła, jednak koleś był nachalny i ewidentnie chciał ją przelecieć, więc wykaraskała się z jego objęć i uciekła do toalety.  Kiedy wyszła nie zobaczyła żadnej ze swoich koleżanek. Pewnie świetnie się bawią ze swoimi zdobyczami. Pomyślała z przekąsem. Ona nie potrafiła poderwać faceta na imprezie i od razu wskoczyć z nim później do łóżka. Może była trochę staroświecka. Ale takie szybkie numerki nie były w jej klimacie. Co zrobić? 

Przysiadła na hokerze przy barze i zamówiła kolejnego drinka. Włożyła słomkę do ust i powoli sącząc napój odpłynęłą myślami.  Z zamyślenia wyrwało ją:

  • Cześć! Drink ci się skończył. 

Razem z jego słowami do jej nosa napłynął cudowny, kuszący męski zapach. Wzięła głęboki oddech. Trochę dlatego żeby wrócić do rzeczywistości, a trochę żeby zaciągnąć się mocniej perfumami stojącego obok chłopaka. Spojrzała na swoją szklankę. Faktycznie, drink się skończył, a ona mimo to cały czas trzymała słomkę w ustach.

  • No hej! Masz rację. Co w takim razie proponujesz? 
  • Może sex on the beach? – mrugnął do niej okiem.
  • Hahaha. Dobra, ale ty stawiasz. – 

Dopiero po tej wymianie zdań Lena zorientowała się, że rozmawiają po polsku, a nie po angielsku.

  • Skąd wiedziałeś, że mówię po polsku?
  • Takie piękne dziewczyny są tylko u nas. – wyszczerzył zęby.
  • Weź przestań! Serio pytam.
  • No dobra, dobra. Zauważyłem cię już wcześniej i słyszałem jak rozmawiasz z Wiolą od Kamila.
  • O! To wy się znacie. Karolinę też znasz?
  • Tak jesteśmy razem na roku. Jeszcze po jednym? – zaproponował.
  • Chętnie. – uśmiechnęła się Lena. – Ale nie powiedziałeś  mi jeszcze jak masz na imię.
  • Artur. A ty?
  • Lena.

Dopili drinki i ruszyli na parkiet. Lena była zauroczona nowym znajomym. Jego zapach doprowadzał ją do obłędu. Mogłaby tak stać i go wdychać, ale kiedy zapach dolatywał do jej mózgu, nabierała ochoty na więcej. Przynajmniej w tańcu, przy wolniejszych rytmach mogła bezkarnie się w niego wtulać. Zamknęła oczy i wszyscy dookoła znikali. Jednak zaraz sam Artur sprowadzał ją na ziemię. Cały czas się z nią droczył, a to pociągnął delikatnie za włosy, a to połaskotał albo żartował sobie z niej. Po chwili patrzył jej głęboko w oczy i szelmowsko się uśmiechał. Te jego oczy błyszczące prowokująco. I niebieskie jak, jak…pomyślała. Niebieskie jak jej ulubione chabry, chowające się w zbożu. Tak, to dobrze go opisywało. Włosy blond jak kłosy pszenicy i oczy jak dwa polne kwiaty na polu. Typowy słowianin. A jednak nic nie było w nim typowego. Czuła siłę jego ramion kiedy obejmował ją w pasie. Muzyka znowu zwolniła. Podniosła głowę do góry, spojrzała mu w oczy, mimo szpilek stanęła na palcach. Już miała go pocałować w usta, kiedy on zrobił szybki unik i pocałował ją w nos. Zaśmiała się, ale poczuła się rozczarowana, spuściła wzrok na stopy. Artur delikatnie złapał ją za podbródek i uniósł w górę. Musnął jej wargi, by po chwili zatopić się w jej ustach. Ludzie dookoła nie istnieli, w tamtym momencie liczyli się tylko oni.

Zbliżała się czwarta rano. Zaraz zamykali klub. Artur objął ją ramieniem i wyszli przed budynek. Znaleźli wolną taksówkę i  pomógł jej wsiąść do środka. Lena myślała, że pojadą razem, ale chłopak tylko włożył głowę do środka. Pocałował ją w usta, pomachał i zatrzasnął drzwi. Taksówka ruszyła. W tym momencie dziewczyna zorientowała się, że nie wymienili się numerami.

7 przemyśleń nt. „Lena”

Dodaj komentarz