Wizyta

Co widzi kot wyrwany ze snu w ciemnościach pokoju …?
Gdy podnosi głowę i patrzy przebudzony w ciszę mieszkania?

Wwierca planety źrenic w powietrze przed sobą.
Odsiewa zapachy znajome od niepokoju.
Zlicza sumę oddechów uśpionych głębokim snem i już wie.
Wstaje na sztywne łapy, pazury zatapia
w pościeli, wygina grzbiet w prężny łuk
i ziewa, noc kłując szablami kłów.
Zeskakuje z puchu kołder do cierpkich stóp.
Baranki kosi w rzepki kolan.
Ociera sierść miękką o chłodne pnie nóg,
trwające w bezruchu w rogu pokoju.
Spogląda do góry ku znajomej twarzy.
Próbuje dosięgnąć nieruchomych dłoni.
Ubodzić gałęzie uwiędłych rąk,
nieporuszone kocim uporem.
Miauknie jeszcze wzywając uwagi.
Pomruczy chwilę spoglądając w sufit.
Pokręci ósemki pomiędzy drzwiami
i słysząc głos: ‚Co robisz kocie? Chodź spać.’
– pobiegnie z powrotem na swoje posłanie.
I może tak być, że kolejnego dnia,
dumając przy śniadaniu, pijąc kawę,
powiesz do kota siedzącego na krześle:
‚Wiesz kocie, chyba śnił mi się dziadek.’

6 Comments

  1. monika nadmorska

    Jaka miła nocna wizyta! Koty zawsze wydawaly mi się podejrzane. Ale bardzo podoba mi się Twój, cudna ta łata na czole. Bardzo podoba mi się ta opowieść, ubrana w taką formę jeszcze bardziej 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *