Wizyta

Co widzi kot wyrwany ze snu w ciemnościach pokoju …?
Gdy podnosi głowę i patrzy przebudzony w ciszę mieszkania?

Wwierca planety źrenic w powietrze przed sobą.
Odsiewa zapachy znajome od niepokoju.
Zlicza sumę oddechów uśpionych głębokim snem i już wie.
Wstaje na sztywne łapy, pazury zatapia
w pościeli, wygina grzbiet w prężny łuk
i ziewa, noc kłując szablami kłów.
Zeskakuje z puchu kołder do cierpkich stóp.
Baranki kosi w rzepki kolan.
Ociera sierść miękką o chłodne pnie nóg,
trwające w bezruchu w rogu pokoju.
Spogląda do góry ku znajomej twarzy.
Próbuje dosięgnąć nieruchomych dłoni.
Ubodzić gałęzie uwiędłych rąk,
nieporuszone kocim uporem.
Miauknie jeszcze wzywając uwagi.
Pomruczy chwilę spoglądając w sufit.
Pokręci ósemki pomiędzy drzwiami
i słysząc głos: 'Co robisz kocie? Chodź spać.’
– pobiegnie z powrotem na swoje posłanie.
I może tak być, że kolejnego dnia,
dumając przy śniadaniu, pijąc kawę,
powiesz do kota siedzącego na krześle:
’Wiesz kocie, chyba śnił mi się dziadek.’

6 przemyśleń nt. „Wizyta”

Dodaj komentarz