Wyobrażam sobie, że idę przez życie z bagażem, do którego wkładam cudze słowa. W plecaku znajdziesz słowa o innych, o mnie, o świecie. Niektóre z nich otulają ciepłem jak puchowy kocyk, inne to lodowate stereotypy na temat osób i zjawisk, których nie poznałam osobiście. Na dnie leżą zatrute słowa niosące strach, niepewność, zazdrość. Z każdym krokiem coraz bardziej uginam się pod ich ciężarem. Ze środka unosi się zapach zgniłego jajka. Tak śmierdzą brzydkie słowa. Słowa niosące spustoszenie w duszy.
Gdy stoję, nie mogąc iść dalej, i zastanawiam się, co zrobić z moim śmierdzącym bagażem, dostrzegam na szlaku inną kobietę. Idzie lekko, przeskakując z nogi na nogę. Nie dźwiga tego ciężaru, co ja. Gdy zatrzymuje się obok mnie, wyczuwam nuty starych książek, żywicy i szarlotki. Czemu nie pachnę tak pięknie jak ona?!
– To przez brzydkie słowa – szepcze.
– Słyszysz moje myśli? – wpatruję się w nią z fascynacją, gdy potakuje głową.
– Zdejmij go. Pomogę Ci posprzątać.
Zsuwam śmierdzący ciężar z ramion. Dopiero, gdy z hukiem upada na ubitą ziemię, czuję jak boli mnie całe ciało. Poruszam łopatkami i krzywię się, a najgorsze dopiero przede mną.
– Szybko! Otwórz go, nim się rozmyślisz.
Pociągam za metalowy zamek. Uderza mnie smród brzydkich słów, które dźwigałam przez tyle lat. Razem wyrzucamy kpiny, przezwiska, szyderstwa i stereotypy. Gdy brzydoty ubywa, smród łagodnieje, aż w końcu znika. Na dnie zostają czyste, inspirujące słowa. Oglądam je, delikatnie obracając w palcach niczym kruchy skarb. Teraz mój bagaż jest tak lekki, jak kobiety, którą spotkałam.
Razem ruszamy przed siebie, aby pomóc kolejnym pisarkom ugiętym pod ciężarem brzydkich słów, które do plecaków spakowali im ludzie o spróchniałych duszach.
…
Jakie słowa Ty niesiesz w swoim bagażu?
POWALAJĄCY
Ewa, bardzo dziękuję 🙂