Słowa, które biją

krytyk wewnętrzny

Kochasz, bijesz, wyśmiewasz.

Otwartą dłonią uderzasz mnie w policzek. Przepraszasz. Lekko się uniosłeś, ja opadłam z całych sił. Wybaczam, przecież nic się nie stało. Ledwie widać zaczerwienienie i uszczerbek na duszy.

Rzucasz we mnie granatowym talerzem z najnowszej kolekcji IKEA. Zatrzymuje się na lewym łuku brwiowym. Szkarłatna strużka o metalicznej woni ścieka po żłobieniach twarzy i kapie niczym letni deszcz, lądując miękko na dywanie.

Zwalasz na mnie Twoją i moją winę. Biorę ją z pokorą i zarzucam na wątłe barki jak ciężar związku z Tobą.

W białych rękawiczkach przeplatasz komplementy z wyzwiskami. Nie zdejmujesz ironicznego uśmiechu z twarzy, dlatego nigdy nie wiem, którymi słowami we mnie mierzysz.

Wstydzisz się mnie. Chwalisz. Nienawidzisz. Kochasz. Szturchasz. Całujesz. Odpychasz. Przyciągasz.

Uzależniłeś mnie od tej mieszkanki. Żyję w ekscytacji, a może w strachu? Nigdy nie wiem czy dziś Ci się spodobam. Czy będę wystarczająco dobra, abyś wyszedł ze mną do ludzi, czy tak chujowa, że zgnieciesz mnie i wyrzucisz do kosza jak niepotrzebną kartkę papieru.

Proszę Cię o kolejną szansę. Wpatruję się w Ciebie z narkotyczną ślepotą, zasłaniającą kotarą wszystkie wady tej relacji i przyciskam kostki lodu do mentalnych siniaków. Maskuje je humorem i ironią. Gdy gramy w kłamstwo, chowam się w roześmianym przebraniu klauna, w środku tonąc w studni własnych łez.

Zamykasz mnie w ciemnościach i znikasz na kilka dni bez do widzenia, a potem wracasz jakby tej przerwy nigdy nie było. Ja tęsknię, wyrywam słowa z głowy i milczę, bo odpowie mi jedynie cisza.

Czasami wpadasz w kałużę wyrzutów sumienia, aby po chwili strzepać ją z siebie jak natrętnego komara.

Wstydzę się, bo wpuściłam Cię do środka, a Ty umościłeś się w nim i dźgasz mnie krytyką. Skreślasz zdania, wbijając stalówkę tak mocno, że przebija kartki dziennika. Kasujesz słowa, nim zdążę ułożyć je w opowieść. Nic, co stworzę, nie jest dla Ciebie wystarczająco dobre. Raniąc mnie i zamykając w sobie, chcesz mnie uchronić przez pośmiewiskiem. Nie umiesz inaczej, jesteś krytykiem.

Autor: Introwertyczka z Pasją

Cześć, nazywam się Beata i jestem Introwertyczką z pasją. Wierzę, że każda z nas może żyć twórczo. Moim celem jest sprawić, aby kobiety, które porzuciły dziecięce pasje, znalazły je w sobie na nowo i odkryły frajdę w dorosłości. Dlatego stworzyłam stronę introwertyczkazpasja.pl, gdzie: pomogę Ci odkryć, co sprawia Ci frajdę, zainspiruję Cię do kreowania dorosłości na własnych zasadach, pokażę jak żyć pięknie, będąc introwertyczką.

3 przemyślenia nt. „Słowa, które biją”

  1. Mocne. `cholera mocne, że hej. Zabolało mnie, bo poczułam ten tekst, całą sobą…takie to znajome. Może ja poczułam go w innym wymiarze, odniosłam się do innej sytuacji, ale KRYTYK zdecydowanie pasuje do wszystkiego… dziękuje za ten tekst

Dodaj komentarz