Jaki piękny dzień! Spódnica fruwa na wietrze, który delikatnie chłodzi moje ciało. Jest mi bardzo wesoło. Mam nadzieję, że pan doktor wybaczy mi pomyłkę. Nie znamy się za bardzo ale wygląda na sympatycznego faceta.
– Dzień dobry!
Ostrożnie wchodzę do gabinetu. Lekarz podnosi głowę. Okno za nim jest rozświetlone słońcem, słychać śpiew ptaków i dzieci bawiące się na pobliskim placu zabaw. Taki letni spokojny, śliczny dzień.
-Przyszłam pana przeprosić za błąd jaki zrobiłam, mam nadzieję, że to się już nie powtórzy.
Jednak lekki stres łaskocze mnie po brzuchu, a może onieśmielają łagodne oczy i piękny uśmiech?
-Pani Asiu, nic się nie stało, każdy popełnia błędy. Najważniejsze, że go pani zauważyła i zawiadomiła pacjenta o pomyłce. Proszę się nie przejmować. Taki piękny dzień! Nie ma co psuć go taką bzdurą
-Bardzo panu dziękuję ! W ramach przeprosin przyniosłam panu obiad. Wiem, że lubi pan placki ziemniaczane z sosem grzybowym a w naszej stołówce akurat mieli ostatnią porcję. Smacznego:)
-Nie ma mowy, żeby mi pani płaciła za obiad! Proszę poczekać. Portfel mam w szatni, zaraz wrócę.
Lekarz wyszedł, a ja wymknęłam się bocznymi drzwiami. Pobiegłam do auta. Obejrzałam się. Stał w oknie z banknotami w ręce i śmiał się serdecznie.
-Ale z pani spryciula 🙂 Następnym razem ja stawiam 🙂 – krzyknął za mną.
-Świetnie! Do widzenia, miłego dnia!
Otwierałam drzwi samochodu, kiedy podeszła do mnie Cyganka z dzieckiem na ręku pytając o drogę do rejestracji. Szybko jej wytłumaczyłam i w doskonałym humorze ruszyłam z parkingu.
Pamiętam jak dojeżdżałam do ronda obsadzonego trawami ozdobnymi. Poniżej kwitły kolorowe kwiaty a rozsypane między nimi kamienie tworzyły piękne tło. Pamiętam jeszcze czyste szafirowe niebo z białymi obłoczkami.
I nagle błysk! I jestem na tylnym siedzeniu. Za kierownicą siedzę ja! Zwróciłam jeszcze uwagę na swoje włosy spięte w kucyk i ogromne zdziwienie: o co chodzi!!!
Nie żyjesz…..- odpowiedział ktoś siedzący koło mnie.
Otoczył mnie mrok. Czuję jak lecę, obracam się wokół swojej osi. Przerażona, wystraszona, w zupełnej ciemności.
Nagle wszystko się uspokoiło. W następnej scenie siedzę na kanapie i tępo patrzę w okno. Za nim szumi wiatr, szarpiąc jaskrowo zielonymi liśćmi.
Co dalej? Co stanie się z moją Luną? Jak mnie nie ma w domu ona nie je, tylko czeka aż wrócę. Potrafi tak nawet kilka dni. A jak nigdy nie wrócę, czy na też umrze?
Ja chcę żyć !!! Tak mi smutno.
Otwieram oczy. To był sen. Patrzę przez okno i widzę ten sam widok co we śnie. A może ja nie śnię, może na prawdę umarłam?
Dzień mija a ja nie mogę wyjść z tego snu. Sprawdzam senniki.
„Tragiczny sen, w którym giniemy w wypadku samochodowym, wbrew pozorom stanowi bardzo dobry omen. Oznacza bowiem dużą i – co najważniejsze – pozytywną zmianę w naszym życiu. „
………….
Ten sen zdarzył mi się dziś na prawdę.
Ciarrryy. Takie sny na długo w nas zostają. A pozytywnej zmiany z interpretacji Ci życzę serdecznie 🙂
Ten sen mnie „trzymał” kolejne dni. Ten rok jest pełen zmian i niespodzianek, pewne sprawy zaczynają się układać ale są takie rejony mojego życia, które bardzo chcę zmienić. Ten sen dał mi dużą nadzieję . Pozdrawiam cieplutko 🙂
Ochjejku, jakie ciarki. Intrygujący sen i to, jak interpretacja zmienia jego znaczenie – niesamowite.