Jak to? Srak to.

– Kurde, mam za krótkie nogi. W ogóle jestem za krótka. Nigdy nie sięgam.

– Proszę się nie martwić.

– Ja się nie martwię, tylko trochę mi to zajmie. Ale już chyba mi się udało. Stopy w te homonta, prawda? Dobrze, że zrobiłam wczoraj stretching.

– Widzę, że humor dopisuje.

– Raczej stres.

– Stres? A czym tu się stresować?

Gościu! Sadzasz mnie na zajebiście wielkim fotelu. Każesz zrobić zajebiście szeroki szpagat. Z zajebiście gołą dupą! Wodzisz wzrokiem między moimi stopami. Btw, przykleił się do nich jakiś syf.  Masz ujebaną podłogę. Jak tu wchodziłam, były czyste! Zaraz wyciągniesz swoje rurki, tubki i inne gałki i zanurkujesz sobie do mojej pochwy. Jakby to była, kurde, rafa koralowa w Egipcie. Rzeczywiście, no biggie! Ciekawe jak bardzo rozluźniasz zwieracze u proktologa, hm?

– Miesiączkuje Pani regularnie? Jak obficie? Jest Pani aktywna seksualnie? Stosuje Pani antykoncepcję? Jaką? Jaki dzisiaj mamy dzień cyklu? Bada Pani piersi? W rodzinie były jakieś choroby?

Aaaaaaa, nie wiem. Weź mnie o to zapytaj, jak już wyjmiesz łeb z mojej pochwy!

– Ile ma Pani lat?

– 35.

– Ooo, to była już Pani w ciąży?

– Nie.

– Nie?

– Nie.

– Jak to?

No tak to. Jeszcze nigdy plemnik nie przeniknął do komórki jajowej. Nie powstała zygota. Zarodek nie zagnieździł się w ściance macicy. Nie ma bejbi.

– Dlaczego?

Dlasrego. Gówno Cię to obchodzi, Gościu!

– Co prawda najlepszy czas już za Panią, ale 35 to jeszcze nie koniec życia. Gdyby zaszła Pani teraz w ciążę…

– Nie chcę. Dziękuję.

– Co nie chcę?

– Nie chcę mieć dzieci, dziękuję.

I to jest ten moment. TEN MOMENT. Odpala się slow mo. Ciała poruszają się jak w smole. Odchylają się w tył. Głowy się przekrzywiają – zazwyczaj w prawo. Brwi unoszą się wyżej. Nozdrza nadymają. Kąciki ust zaczynają drgać. Wargi odkrywają wyszczerzone zęby. Pojawia się nerwowy chichot. Czasem czkawka. Niekiedy chwilowa utrata przytomności. W rzadkich przypadkach występuje nietrzymanie moczu.

A potem się ulewa.

– Na pewno tak nie myślisz. Dzieci są błogosławieństwem! Co z Ciebie za kobieta? Jak już będziesz miała swoje, pokochasz całym sercem. A kto Ci pomoże na starość? Ze swoim jest inaczej. Żaden facet Cię nie zechce. Potem będzie za późno. Sama byłaś kiedyś dzieckiem. Byłabyś dobrą matką. Tyle osób się stara o dziecko. Dziadek marzy o prawnukach. Jeszcze Ci się zmieni. Jak poznasz tego jedynego. Co to za życie bez dzieci?

Zajebiste. Kropka (miłości, nie nienawiści).

Nie chcę mieć dzieci, bo ich nie lubię. Nigdy nie lubiłam. I nie polubię. Mam 35 lat. Pracuję na etacie. Mam kredyt. Legalnie kupuję alkohol. Wiem, że lubię agrest i wiem, że nie lubię marcepanu. Umiem wiedzieć.

– Nie lubię pomidorów.

– Co to za życie bez pomidorów?

– Jak wyhodujesz swoje, to polubisz.

Nie chcę mieć dzieci, bo lubię swoje życie. Bardzo. Długo nad tym pracowałam. Aż w końcu wypracowałam. Nie będę spełniać Waszych oczekiwań. Nie chcę nic zmieniać. Nigdy nie było mi tak dobrze, jak jest dzisiaj. I tak ma zostać.

– Nie chcę być lekarką. Chcę być akrobatką.

– Ale dziadek zawsze marzył, żebyś została lekarką.

– A kto mi przepisze receptę?

Nie chcę mieć dzieci, bo nie chcę być w ciąży. Tak, wiem. Kobieta w ciąży to bajka. Promienieje błogosławionym blaskiem macierzyństwa. Pachnie miłością i mlekiem z miodem. W wolnych chwilach pogrywa na harfie z aniołami. Ma też wielki bebzon. Nie sięga, żeby ogolić własnego bobra. A na koniec łapie hemoroidy.*

– Nie podobają mi się bufiaste rękawy.

– Co z Ciebie za kobieta?

– Wszyscy je noszą.

Nie chcę mieć dzieci, bo milion innych powodów.

Nie zrozum mnie źle. Fajnie, że masz dzieci! Cieszę się Twoim szczęściem. Serio. Na pewno kochasz swoje życie i żyjesz dokładnie tak, jak sobie wymarzyłaś. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Więc pozwól, żeby było nas dwie.

* To nie jest antybebzonowa krucjata. Ani nawet krzywe spojrzenie na ciałopozytywność. Najczęściej wyglądasz tak, jak chcesz wyglądać. I ja też. No więc zbij pjonę i nie sap, że oceniam. Bo nie oceniam.

Autor: Marta Roman

Cześć! Mam na imię Marta. Jestem szczęśliwa, choć bywam wkurzona. Lubię pisać i przeklinać. Lubię też matche. Wiem, fuj, no nie? To tyle. Elko!

10 przemyśleń nt. „Jak to? Srak to.”

  1. Zajebisty tekst świetnie obrazujący problem. Najsmutniej, ze musisz na końcu dodawać, ze szanujesz innych decydujących się na dzieci. No ziomek, pewka ze szanujesz. Każdy z nas mówi w swoim imieniu. Ale doskonale rozumiem skąd ta potrzeba. Też żyje na tym świecie. Piąteczka!

  2. Kocham ten strumień świadomości!!
    Serio, ujęłaś wszystkie myśli, które kłębią się w mojej głowie w trakcie rozmów, głównie z moją nawiedzoną, nad wyraz płodną rodziną.
    Czekam na więcej!!

  3. Mam dziwne przekonanie, że w Pl posiadanie dzieci jest obowiązkiem, jak i również lekiem na wszelkie „kobiece” dolegliwości. Boli, że ciemno się przed oczami robi i prawie Pani mdleje? Urodzi Pani dziecko przejdzie… Łaskawcy, psia jego mać 🙁

  4. Zwięźle i na temat 😁 krótko o tym, jak można być spełnioną kobietą-niematką😍 Jak dla mnie to tekst aż za krótki, chciałoby się więcej poczytać, gdy każde następne słowo brzmi jakbyś mnie znała na wylot 😂 wszystkiego dobrego kobietki !

  5. Marta, pamiętam dobrze ten tekst, bo zrobilam na mnie niesamowite wrażenie. Temat oczywiscie tak, bo kilka razy nam się przewijał w szufladzie, ale jestem zachwycona od strony literackiej. I Toba w nim się zachwyciłam, konkretna, mocna, zdecydowana, bez tych wszytskich babskich „nie wiem”, „Może coś tracę” oraz grzecznego „to ja przemyślę, dziękuję”. Wow!

Dodaj komentarz