Czarne myśli

Mam to szczęście że mam kochającego, wspierającego męża i wspaniałą, zdrową córeczkę.

Poród wspominam okropnie, mimo ze przeszłam go ze wsparciem ukochanej osoby i przy pomocy znieczulenia. Pamiętam ogromny, kosmiczny, wydawałoby się nie do zniesienia ból przed podaniem znieczulenia i po tym jak przestało działać i nie mogłam dostać go ponownie. Pamiętam ten strach, bezbronność, kruchość. Tym co dodawało mi otuchy była myśl, że za chwilę będę trzymać w ramionach moją córeczkę. Kiedy ją zobaczyłam cały ból odszedł, czułam że mogę wszystko.

Jak bezdusznym trzeba być, żeby kazać kobiecie noszącej pod sercem dziecko skazane na śmierć urodzić je. Urodzić je w mękach, żeby potem móc je pochować. Co dzieje się w głowie takiej kobiety? Ile cierpienia jest w stanie znieść jej psychika zanim zwariuje?

To są dramatyczne wiadomości. Dramatyczne wybory, które trzęsą światem rodziców. Każdy przecież chciałby zdrowego dziecka, ale nie wszyscy mają tyle szczęścia. I teraz tacy rodzice nie dość, że dostają młotem po głowie przez informacje o wadzie płodu to automatycznie mają nad sobą wyrok 'musisz urodzić’. Nie znamy cię, nie mamy dla ciebie pomocy, ale nakazujemy ci rodzenie.

Jak można narzucać komuś niosąca za sobą tak złożone konsekwencje decyzję? Co jest z nami ludźmi nie tak, że wyciągamy łapy po decyzje, które nigdy nie powinny być nasze do podjęcia? Które nie dotyczą nas osobiście?Brakuje nam empatii, współczucia, zrozumienia dla drugiej osoby, innej niż my. Do tego stopnia, że niektórym nie wystarcza wpływanie na nasz umysł. Muszą wpłynąć też na nasze ciało.

Autor: Sylwia Patoleta-Bęś

Od 13 lat mam w głowie postać, dla której szukam miejsca. Chyba w końcu je znalazłam. Pora o nie zawalczyć!

3 przemyślenia nt. „Czarne myśli”

  1. „Wyciągamy łapy po decyzje, które nigdy nie powinny być nasze…”
    Coś jest takiego w ludziach, co każe im wyrażać opinie, o które nie zostali poproszeni,
    wygłaszać sądy, chociaż nikt nie dał im prawa do sądzenia, „wyciągać łapy po decyzje”,
    które nigdy nie powinny stać się ich udziałem. To mnie niezmiennie zasmuca i cały czas zaskakuje.

Dodaj komentarz