Nic się nie stało

Nic się nie stało.

Można ot tak, powiedzieć i zostawić. Niech się kłębi i dusi, tylko absolutnie nie za głośno. Bo nie wypada. Nic się nie stało, skoro ciągłość tkanek nie została przerwana. Nic się nie stało, skoro nie zostały ślady krwi, a pieniądze nadal leżą na koncie. Dla świata innych nic się nie stało. Taki zapadł wyrok.

Pięknym, równym deptakiem biegnie dziecko pełne radości, słońca i wiatru, aż nagle upada i zaczyna płakać. Matka, zgięta przejęciem i spojrzeniami innych, ucisza płacz krótkim „nic się nie stało”. Krew się nie leje, guza prawie nie widać, a spodnie się dopierze. A dziecko ciągle płacze, bo nie rozumie… Jak mogło nic się nie stać, skoro jemu zmienił się cały świat! Wraz z potknięciem upadły bezpieczeństwo, perspektywa i cel. Ale skoro nic się nie stało, to nie ma po co płakać. No już, idź przed siebie, bo ludzie patrzą!

Pierwsze złamane serce. Zapach bzu w powietrzu, duszący aromat wiruje w ciepłych promieniach słońca. Ławka na dwoje, a na niej tylko jedno. Ale przecież nic się nie stało! To tylko pierwsza miłość. Pierwsze uniesienia i motyle w brzuchu. Pierwsze, ukradkowe spojrzenia na przerwach i liściki podawane sobie pod ławką. Ale nie czas na sentymenty! Nic się nie stało, poskładaj to młodzieńcze serce, a resztki, które nie pasują, wyrzuć w trawę. W końcu masz zdrowie i dobre oceny, czego więcej chcesz?

Niewidzialna ręka ściska gardło. Skóra wywraca się na drugą stronę, żeby wypuścić pełzający, klejący, czarny lęk. Raz, dwa, trzy i wdech. Ciężki, mechaniczny, a potem wydech. A ty co, dolega ci coś? Jaki psycholog, za hobby się weź, zajęcie sobie znajdź, widać mało masz do roboty, jak głupoty wymyślasz. Jak przestaniesz myśleć i tak się wczuwać, to ci wszystko przejdzie. No już, wstawaj.

Przecież nic się nie stało!

A co ty tak milczysz? Nie dzwonisz, nie piszesz, nie patrzysz nawet. Nic się nie dzieje? To co ty za życie masz, że ciągle tylko nic i nic? Znajdź sobie kogoś albo psa chociaż weź czy chomika, a nie tak żyjesz bez niczego. No, oddzwoń, bo telefon głuchy i tylko ta poczta i poczta, tylko nerwów przysparzasz, a ludzie mają co robić.

No bo chyba nic się nie stało, co?

Tekst powstał jako efekt pracy z kartami Agnieszki Hałas: https://www.dokaddalej.pl

Autor: Paulina Grzybowska

Jestem pisarką i malarką, a najbardziej uwielbiam malować słowami.

3 przemyślenia nt. „Nic się nie stało”

  1. Mocne. Twój tekst otwiera oczy na NIC SIĘ NIE STAło, które każdy z nas wiele razy słyszał, spotkał się z brakiem zrozumienia. I tak sobie idziemy w te życie z myślą, że nic się nie stało. A w środku wszystko się zbiera, odkłada latami, by któregoś dnia wylać się na zewnątrz. Znam bardzo dobrze. Ściskam!

  2. To „nic się nie stało” to czasami jest chyba tylko po to, żeby mówiący mógł sobie zrzucić ciężar z pleców. Sobie, bo przecież nie adresatowi… Piękny, ważny tekst! I zachwycają mnie te obrazy, jakie nim nakreśliłaś <3

  3. Tak, „nic się nie stało” to banał, który tak często słyszymy. Rani , bo spłyca nasze przeżycia i pokazuje , że tak naprawdę nikogo nie obchodzi to co w głębi czujemy. Jakże ważny tekst ! Gratuluję 🙂

Dodaj komentarz