Skarb

Mam jakieś 5, może 6 lat. 

Spędzam wakacje w domu babci Ireny. Siedzę po turecku na bordowym dywanie w dużym pokoju. Nad moją głową góruje potężna meblościanka z ciemnego, lakierowanego drewna. Mebel od zawsze mnie fascynuje i pobudza moją wyobraźnię. Ma mnóstwo tajemniczych szafeczek, szufladek, zakamarków. Jest też zamykany na klucz sekretarzyk. 

Najcenniejszy skarb znajduje się na wysokiej półce zamknięty szczelnie za szklaną szybą. Nawet wdrapując się na taboret nie jestem w stanie go dosięgnąć. Pozostaje mi patrzeć i marzyć, że kiedyś urosnę i dosięgnę do porcelanowego serwisu kawowego babci. 

Filiżanki są miniaturowe jak dla lalek. Zrobione z cienkiej, białej porcelany zdobionej złotymi rantami. Na każdej namalowane są zielono-brązowe gałązki sosny na których spoczywają malutkie szyszki. Towarzyszy im niewiele większy czajniczek z identycznym, leśnym wzorem. 

Babcia wchodzi do pokoju, a ja nie ruszam się z miejsca. Patrzę na nią i wzdycham próbując wzbudzić w niej litość. 

– Tylko ten jeden raz babciu. Jedna herbatka.

Babcia jest nieugięta. 

-To porcelanowa, przedwojenna zastawa kochanie. Bardzo cenna. Dostaniesz ją jak wyjdziesz za mąż. Odpowiada ze spokojem. 

Niewiele mi to wyjaśnia. Dla 6-letniej mnie wojna i za mąż to spora abstrakcja. Chcę tylko napić się herbaty. Uzbrajam się jednak w cierpliwość. Postanawiam poczekać na tajemniczo brzmiący ślub, który sprawi, że szklane drzwiczki magicznie się odsuną i pozwolą mi chwycić mój skarb.

Mam 25 lat.  

Znowu jestem w dużym pokoju w domu babci. Tym razem siedzę w głębokim, obracanym fotelu obitym miękkim, czerwonym materiałem. Meblościanka od lat jest w tym samym miejscu. Podobnie jak serwis z motywem świerku. 

Babci zbiera się na rodzinne opowieści. Ich bohaterem okazuje się mój skarb z dzieciństwa. 

Pradziadek kupił serwis w latach 30. Kiedy wybuchła wojna i do miasteczka weszli Niemcy instynktownie zdecydował, żeby cenniejsze rzeczy, w tym porcelanowy serwis, ukryć w komórce pod podłogą domu. Przeczucie go nie myliło. Niemcy zajęli rodzinny dom babci na kilka lat. Kiedy wojna się skończyła, a oni wreszcie wrócili do siebie,  filiżanki były nietknięte.

Gdy usłyszałam tę historię mój skarb z dzieciństwa nagle całkowicie zmienił dla mnie znaczenie. Stał się symbolem odzyskanej wolności i bezpieczeństwa. Nośnikiem naszej historii. 

Mijają lata, a moje drogi z babcią mocno się rozchodzą. Naszą tak bliską kiedyś relację niszczą rodzinne kłótnie, niedopowiedzenia i konflikty. Z każdym dniem coraz bardziej oddalamy się od siebie, a ja noszę w sobie coraz więcej złości na babcię.

Za to, że wciąga mnie w nie moje wojny. Za wieczne pretensje. Za to, że jest niesprawiedliwa. 

Mój gniew w końcu przeradza się w całkowitą niechęć. Przestaję ją lubić. Nie mam ochoty z nią rozmawiać. Nie mam ochoty jej widzieć. Między nami jest już tylko cisza ciężka od niewypowiedzianych nigdy słów. Czasem, bardzo rzadko, prowadzimy jakieś grzecznościowe rozmowy. Obie uparcie odgrywamy swoje role udając, że wszystko jest jak dawniej.

Mam 32 lata. 

Dzwoni mój brat i mówi, że babcia zmarła. Zabrzmi to okrutnie, ale nic nie czuję. Odkładam telefon, wracam do znajomych i dalej sączę z nimi zimne piwo rozmawiając na jakiś mało istotny temat. Nie umiem udawać. Przecież od taka dawna byłyśmy sobie obce. 

Na pogrzeb jadę bez większych emocji. Czuję, że tak wypada i tyle. Kiedy idę w stronę kaplicy zatrzymuje mnie jakaś kobieta. Okazuje się sąsiadką babci. Z potoku jej zdań wyławiam słowa wnuczka i porcelanowe filiżanki. 

– Babcia tyle o pani mówiła. Zawsze opowiadała o porcelanowych filiżankach, które chciała pani dać.  

Patrzę na tę kobietę jak przez mgłę i przestaję ją słyszeć.  Czuję, że rozlatuję się na kawałki. W mojej głowie pojawia się mnóstwo myśli, pytań i wątpliwości. Filiżanki po raz kolejny w moim życiu zmieniają znaczenie. 

Po pogrzebie jadę do domu babci i pakuję leśny serwis. Ustawiam go w swojej kuchni na wysokiej półce tak, żeby go widzieć. Każdego dnia zadzieram głowę i wpatruję się w niego tak jak 30 lat temu. Myślę o tych wszystkich latach naszych relacji. 

Co do mnie czuła? Czy jej miłość była zamknięta w tych kawałkach porcelany? Czy wiedziała jak ja się czułam? Czy zdawała sobie sprawę, że mnie krzywdzi? Może nie potrafiła inaczej? A jak czuła się ona, gdy wyprosiłam ją ze swojego życia? Co by było gdybyśmy były ze sobą szczere? Gdybyśmy rozmawiały i słuchały się nawzajem? 

Nie wiem – odbija się w mojej głowie echem. 

Falami zalewają mnie wyrzuty sumienia i żal, że nie mogę cofnąć czasu. Czasem ogarniają mnie pretensje, gniew i rozżalenie. Przecież to ona była dorosła i powinna wiedzieć jak się zachować.

Mam 35 lat.

Patrzę na porcelanowy serwis, mieląc w głowie znowu te same pytania. Nagle znikąd pojawia się oczywista myśl. Skąd niby babcia miała to wszystko wiedzieć? Czy ktoś ją tego nauczył? Ilu z nas, pozornie dorosłych, potrafi szczerze i otwarcie rozmawiać? Rozumie swoje uczucia i umie o tym powiedzieć drugiej osobie? Potrafi słuchać i przyjmować to, co czują inni? Umie zaakceptować swoje słabości, przyznać się do błędu, powiedzieć przepraszam? Podjąć wysiłek naprawy relacji? Wybaczyć? Czy ja to potrafię? 

Świerkowy serwis nagle staje się życiowym drogowskazem. Nie cofnę tego, co stało się między mną i babcią, ale mogę odkurzyć swoją pamięć. Otworzyć drzwi wszystkim, przepięknym chwilom, które spędziłyśmy razem. Wybaczyć sobie i jej. 

Powoli zaczynam uczyć się jak szczerze i wprost rozmawiać z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi. Jak dbać o relacje. Nie chcę już tracić czasu. Żałować. Zastanawiać się, co by było gdyby.

Widzę, że to działa. Czuję się lepiej sama ze sobą. Już nie jestem taka wściekła. Już nie mam poczucia winy. A gdy o tym wszystkim zapominam, zadzieram wysoko głowę i patrzę na mój skarb z dzieciństwa. 

4 Comments

  1. Sylwia Dec

    czuję mocno Twój tekst, moje filiżanki po babci stoją w moim domu ze swoją historią <3 zawsze mnie zastanawia to, jak z czasem zmieniamy osąd, jak oburzenie na niektóre sprawy czy relacje czasem zamienia się w zrozumienie. Niesamowita jest ta droga i cieszę się, że o tym nam opowiedziałaś <3

Dodaj komentarz