Nie pamiętam, dlaczego tamtego wieczoru byłam w ogrodzie, zasypanym śniegiem aż po górne przęsła płotu. Miałam wtedy kilka lat, to jedno z moich pierwszych już teraz wspomnień. Pamiętam, że to była zima. Że babcia – królowa opiekuńczości, roztaczająca nade mną zawsze swoje skrzydła – jakimś cudem wypuściła mnie tak późno z domu. Pewnie narzekała, że jest zimno, pewnie okręciła mnie ze wszech miar kurtką, swetrem, szalikiem, czymkolwiek – ale mimo wszystko znalazłam się na zewnątrz.
Nasz stuletni dom był wtedy pogrążony w nocy. Ogród spał cicho pod kołderką śniegu. Za naszym podwórkiem czaiła się potężna fabryka, która teraz ginie i niszczeje, ale kiedyś huczała i strzelała dzikim blaskiem, co do dziś odbija się w moim sercu. A nad gruszą, nad uciętym w połowie drzewem wisiał księżyc.
W moich dziecinnych oczach był to ten sam księżyc, który widniał na obrazie z Matką Boską w babcinym modlitewniku. Matka Boska była tam dumną kobietą, otoczoną przez gwiazdy, stojącą na cienkim sierpie. W mojej głowie na ten widok zawsze budził się głos babci, która śpiewała: „księżyc wszystkie swoje rogi skłonił pod twe święte nogi”. Ta pieśń zdawała mi się kosmiczna, nie mówiła o cierpieniu, tylko o księżycu, gwiazdach i innych potężnych sprawach. Jej echa na zawsze mają dla mnie posmak zimowego wieczoru i twarz mojej nieżyjącej już babci, która odprawia swoje nabożeństwa przy spłowiałym obrazie, pamiętającym pewnie wszystkie śmierci, które przez sto lat zdążyły zamieszkać w moim domu.
Pamiętam, że tamtej nocy widziałam tę potęgę na niebie, ale dopiero teraz nazywam to w ten sposób. Wtedy cieszyłam się księżycem, gapiłam się na śnieg i poznawałam świat dotknięty wieczornym filtrem. A potem przyjechał tata i z dziecinną niefrasobliwością zamieniłam księżycową potęgę na prozaiczny smak kotleta.
Ale głos babci wciąż bije w mojej głowie. Cienki sierp księżyca błyszczy w moich oczach. I choć na razie jeszcze jest wysoko, to mocno wierzę, że i ja kiedyś postawię na nim swoje nogi – że i ja stanę się najpotężniejszą kobietą w swoim prywatnym kosmosie.
Piękny jest ten tekst! ❤ W uszach mi dudnił Twój głos, i przypominało mi się jak czytałaś go na żywo. Wzrusza mnie bardzo😥
Ciekawe jak wcześniejsze pokolenia widziały Matkę Boską. Mam wrażenie że w dzisiejszym świecie została zamknięta w jakiś takich schematach, które nie dopuszczają wyobraźni do głosu. Żadnej magii, żadnego kosmosu. Tylko NMP i tyle.