Sylwester

Żywo kto żyw wzbija nieba błyskawicą
Rwie pierze w chaosie wietrznych korytarzy
Zderzają się krzyki w ogni chmur odmętach
Zagłuszony hukiem ptasi wrzask wezbrany

Spłoszone serca leśnymi ostępami
Wyłamują pęciny w bruzdach młodniaków
Biją kopytami w liściastej gęstwinie
Tną krwawe boki o ostrza żywopłotów

Strach światło świszczące wwierca w kojce schronisk
Opada wystrzałem w drżący beton klatek
Rozpala zmrożony metal krat błyskami
Wyziera z bud źrenic rozszerzonych dygotem

Domostw dudniących łóżka wzgórkami kołder
Kocami posłań podścielonych łazienek
Skrywają banitów w dzień rozszczekanych
Wnętrza szaf wypełnione kocim milczeniem

W przydomach podwórek osiadłych polami
Śnieżnymi zasypami wydeptanych dróg
Niosą mroźne wiatry rozpaczliwe wycia
Ryk obór, tętent stajen i gdakanie kur

Z łoskotem na pół pęka świat oszalały
Wysypuje deszcz iskier rozrywanych łun
Nad lasem poświata śmiercionosnej tęczy
Krzyk ptaków, bek saren i cisza żeremi

3 przemyślenia nt. „Sylwester”

  1. Ten wiersz aż boli, ale na pewno mnie nie zaboli aż tak, jak te przerażone, zdezorientowane , często przypłacające chwilę ludzkiej uciechy swoim życiem, zwierzęta.
    Nie znoszę Sylwestra, właśnie przez ten wszechobecny HUK, na który nie można się przygotować, nie można go oswoić, nie można przed nim schronić. Ile ja się w czasie tych okołosylwestrowych dni „nakurwię”, to tylko ja wiem. Limit mam wyczerpany na co najmniej miesiąc.

  2. Poruszający wiersz. Chapeau bas za język, jakim go napisałaś i te wyrazy dźwiękonaśladowcze, które sprawiły, że czytając go czułam jakby mnie coś szarpało w środku. Temat również bardzo mi bliski. Sylwestra zapewne znowu spędzę dbając o komfort mojego psa i szukając sposobów na odwrócenie jego uwagi od wystrzałów. Piękny wiersz, napisany głosem zwierząt.

  3. Na ogół sylwestra spędzam pod palmami, a moje futra z tatą. Ten rok był wyjtkowy i po raz pierwszy byłam z moją kotka o godzinie 00:00. Serce mi pękło na milion kawałeczków patrząc na jej przerażenie…

Dodaj komentarz