Złudny raj

Siedzę na huśtawce. Już kolejny dzień z rzędu spędzam tak lepki poranek. Wymknęłam się na palcach gdy J. spał, przymykając skrzypiące drzwi. Dziś mam ze sobą długopis, mały notes i 26letni analogowy aparat rodziców. Rodzice. To słowo nie jest używane przeze mnie zbyt często. Rodzice występują w moim życiu w pojedynkę, jako mama i tata.

Moje gołe stopy szybko przemierzają piasek. Z ulgą oddycham gdy widzę pustą huśtawkę. To dopiero druga noc tutaj, a ja czuję do niej jakąś dziwną przynależność. Jakbym znała to miejsce od lat.

Do tej pory nie mogę uwierzyć, że tak mija mi luty, znienawidzony przeze mnie mroźny miesiąc. A teraz nie chcę żeby się kończył. Chcę zamknąć w szkatułce ptaki, które świergoczą mi nad głową. Siedzą na 14sto metrowych palmach i nadają jeszcze większej dziczy temu miejscu. Morze jeszcze śpi. Szumi delikatnie i czeka aż wiatr przeciągnie się i rozprostuje by mogli tworzyć od rana zgrany duet.

A nasz duet ? Powoli mijają trzy tygodnie urlopu z najlepszym człowiekiem jakiego poznałam. Trzy tygodnie w azjatyckim powietrzu z aparatem i wolnością, która płynie mi w żyłach od kilku miesięcy.

A ja nie umiem się tym cieszyć. W głowie przelatują mi obrazy miejsc, w których już byliśmy. Słyszę gwar Bangkoku, świst lotniska samolotowego, hotelowy stukot naczyń podczas śniadania. Przelatują szybko jak klatki filmu. Kąciki ust wędrują ku górze, ale tylko na chwilę. A moje wnętrze płacze. Chcę się gdzieś wyrwać ale nie wiem dokąd. 

Czy mogę jeszcze dalej? I po co? Co jest na dnie mojej pustki? Chcę się dokopać. Znajdę najostrzejsze narzędzie i wydłubię nim to co najgorsze. Pozbędę się przeszłości. Chcę poczuć, że żyję. Chcę być szczęśliwa.

Autor: Klaudia

Cześć. Chaos to idealne słowo, które opisuje moje życie. Piszę żeby dowiedzieć się co u mnie i żeby na papierze zostawić to, co dostrzegły moje zmysły. Fotografuję ludzi i nowe miejsca.

6 przemyśleń nt. „Złudny raj”

Dodaj komentarz