Burza

Grzmi wysoko w oddali chmurą okna,
Rozłupie na dwoje noc zza zasłony.
Zbliża się wiatr i tarmosi po woli
Pękate cienie liści.

Szum strug pełznących spękaną fasadą
Wdziera wilgocią w duszny sen zaprawy.
W dòł z piętra na piętro wybija tokiem
Bluszczący ciężar kropel.

Burzy morze bałwochwalczo i spycha
Podmuchem fale w kamieniste plaże.
Biją pianę przeszkody falochronów,
Otrzaskują drzazgi z pali.

Gniecie noc nieba zawilgły pergamin,
Wyżyma smugi splątane granatu.
Zwiesza nisko skłócone nieboskłony,
Drżenia strząsa na drzewa.

A z wież gałęzich oknem struchlałych,
W konarach rozmiękłych sztormami mòrz,
Wybiją serca w pierzynach pierza
Rwanego żywcem z gniazd.

6 Comments

  1. Monika Nadmorska

    Kiedy czytam Twoje teksty, to bardzo porusza mnie język. Jest tak gęsty, że nie daloby się nic wcisnąć, taka ciasno napisana materia słów. Od jakiegos czasu miałam poczucie, że coś mi to przypomina, i już wiem – Leśmian i Baczyński. Bardzo lubię!

  2. Wnętrzności

    Ależ Ty umiesz w słowa! Każdy wers to prawdziwy majstersztyk. Mega!
    „Gniecie noc nieba zawilgły pergamin, Wyżyma smugi splątane granatu. Zwiesza nisko skłócone nieboskłony,
    Drżenia strząsa na drzewa.” – mój ulubiony fragment, tak bardzo obrazotwórczy, że ta burza teraz w mojej głowie szaleje <3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *